tag:blogger.com,1999:blog-64740314279586382052024-03-18T20:03:26.550-07:00♥ Story of Jeroy by Alexis ♥~Stay Strong †http://www.blogger.com/profile/14813091800577109893noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-5604647670327117322013-10-19T15:03:00.001-07:002013-10-26T05:14:15.961-07:00TRAGEDIA! ;cPatricia Miller usunęła się z bloga!!!<br />
<div>
Nie wiem dlaczego to zrobiła, ale omal nie usunęła CAŁEGO bloga!</div>
<div>
Weźcie przemówcie jej do rozumu tak, by zechciała tutaj wrócić!!!</div>
<div>
Poszę pomóżcie mi! <333<br />
<br />
<br />
Do czasu jej powrotu blog jest zawieszony... ;c</div>
~Stay Strong †http://www.blogger.com/profile/14813091800577109893noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-52870711275091891222013-10-14T08:13:00.000-07:002013-10-14T08:55:19.664-07:00♥ Rozdział 12 "Serio chcesz z nim zerwać?" ♥<i>**Joy**</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwYkdchw-J8AogXnHlFDMKCROyoFct5XjnBIgZqV6TeKGooDoPNSo8ijXb1LUXHnfe1TRGJHXYZfX2yCKXHYCeJPr-qizCOCowFaJnMx5svY-XNYeRpBkAPhdTWoD7680IiT_hy50wClEU/s1600/1176198_323369884473935_444852266_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwYkdchw-J8AogXnHlFDMKCROyoFct5XjnBIgZqV6TeKGooDoPNSo8ijXb1LUXHnfe1TRGJHXYZfX2yCKXHYCeJPr-qizCOCowFaJnMx5svY-XNYeRpBkAPhdTWoD7680IiT_hy50wClEU/s320/1176198_323369884473935_444852266_n.jpg" width="213" /></a><i>W szpitalu nie było dość przyjemnie. Zawsze gdy przebywałam w tym miejscu czułam się chora ,mimo ,że wcale nie byłam. Wlokłam się za Trudy powolnym krokiem. Byłam nieco skrępowana faktem ,że Jerome może być tutaj przeze mnie. </i><br />
<i>- Trudy ,ja nie chcę tutaj być. - Wymamrotałam do opiekunki. Przebywałam tutaj tylko jakieś niecałe pięć minut ,a już miałam tego miejsca po dziurki w nosie.</i><br />
<i>- Jeszcze nawet nie doszłyśmy. - Zauważyła kobieta. </i><br />
<i>Westchnęłam. Byłam niemal pewna ,że szybko mnie stąd nie wypuści.</i><br />
<i>Przechodziłyśmy przez masę różnych korytarzy ,lecz w żadnym nie było śladu po kimś z domu Anubisa. Czułam się tak jakbyśmy krążyły w jakiś labiryncie nie mogąc znaleźć drogi do wyjścia. Nie ,żebym była jakaś chora czy coś ,po prostu nie znoszę szpitali.</i><br />
<i>Rozglądając się dookoła zauważyłam Alfie'go. Stał przy sklepiku ,w którym sprzedawali ciasto. Nie bardzo mnie to zdziwiło. W końcu to Alfie.</i><br />
<i>- O Trudy! Joy! - Ucieszył się jak nas zobaczył.</i><br />
<i>- Hej Alfie. - Uśmiechnęłam się lekko do niego.</i><br />
<i>- Alfie gdzie są wszyscy? - Zapytała Trudy.</i><br />
<i>- Siedzą w ogrodzie. Znudziło im się siedzenie pod salą Jeroma. - Zaśmiał się. - Mnie wysłali po ciasto. </i><br />
<i>- Wysłali po ciasto? Jesteś pewny ,że sam nie postanowiłeś przyjść? - Spytałam. </i><br />
<i>- Oj ,no dobra. Sam zdecydowałem przyjść po ciasto...Zadowolona?</i><br />
<i>- Bardzo.</i><br />
<i>- Joy idziesz ze mną do Jeroma? - Zapytała Trudy.</i><br />
<i>- Nie ,wolę iść do reszty. - Odpowiedziałam. Wolałam zwlekać jak najdłużej tylko się da z odwiedzeniem go ,a jeżeli teraz miałam wybór ,musiałam go wykorzystać. </i><br />
<i>- No jak chcesz. To ja idę. - Powiedziała ruszając w kierunku kolejnego korytarza ,a po chwili zniknęła za jego drzwiami.</i><br />
<i>- Pomożesz mi zanieść ciasto. - Oświadczył Alfie. </i><br />
<i>- Ok..ay.</i><br />
<i>Chwilę mu zeszło kupowanie go. Prawda była taka ,że nie mógł się zdecydować ,które wybrać. W końcu wybrał dwa rodzaje. Jabłecznik i sernik. Nie obyło się oczywiście od babeczki jagodowej ,którą zjadł na miejscu. </i><br />
<i>- Nieee. Trudy robi lepsze. - Skomentował przełykając ostatni kawałek ,gdy szliśmy już w stronę ogrodu. </i><br />
<i>- Przynajmniej wiesz ,że nie powinno się kupować szpitalnych babeczek. - Westchnęłam. </i><br />
<i>Zapadła cisza ,która trwała do momentu ,w którym doszliśmy do naszych przyjaciół. Wszyscy siedzieli na kocu (nie miałam pojęcia skąd on się tu wziął) ,przy długim zielonym krzewie i popijali się oranżadą ,którą też nie wiedziałam skąd wzięli. Patricia raptownie wstała wyrywając się z objęć Eddiego i podbiegła do mnie ,po czym pociągnęła kilka metrów na bok ,nie dając mi możliwości przywitania się z kimkolwiek. </i><br />
<i>- Słuchaj ,nie wiem czy to czasem nie jest spowodowane tymi robakami. - Powiedziała.</i><br />
<i>- Ja też tak myślę. - Przyznałam. - Kurczę ,jeżeli się okażę ,że to właśnie to jest przyczyną to uznam siebie za tyrana. </i><br />
<i>- Oj ,nie przesadzaj. Należało mu się. - Uśmiechnęła się lekko.</i><br />
<i>- Ale nie aż tak. </i><br />
<i>- W sumie racja. - Zamilkła na moment. - Dobra chodźmy do reszty. - Znów pociągnęła mnie za rękę. </i><br />
<i>Usiadłyśmy na skraju kocu. Nasze pojawienie się przerwało wszystkie dyskusje ,które właśnie trwały. Wszystkich wzrok skierował się na mnie ,jakby również uważali ,że to wszystko jest tylko i wyłącznie moją winą. </i><br />
<i>- Nie gapcie się tak. - Uniosłam głos poirytowana. - Nic nie zrobiłam!</i><br />
<i>- Pewna tego jesteś? - Zabrał głos Eddie. </i><br />
<i>- Eddie ,nie obwiniaj jej! - Skarciła go Patricia. - Jej wina ,czy nie ,tak czy tak należało się temu pajacowi.</i><br />
<i>- Czy ty aby na pewno się przeginasz? On leży w szpitalu! - Krzyknął na nią. </i><br />
<i>- Jeszcze raz się na mnie wydrzesz ,a ty sam wylądujesz w szpitalu!</i><br />
<i>- Ej ,nie kłóćcie się przeze mnie. - Wtrąciłam usiłując ich uspokoić. </i><br />
<i>- On sam zaczął. - Odparła Pat.</i><br />
<i>- Ale wy jesteście parą i nie powinniście się kłócić.</i><br />
<i>- Chcą to niech się kłócą ,ich problem. - Powiedział Fabian niewzruszony. </i><br />
<i>- Ale przez te kłótnie mogą zerwać! - Zwróciłam się do niego ,ale on tylko wzruszył ramionami. </i><br />
<i>- Może to w sumie dobry pomysł. - Stwierdziła moja przyjaciółka. </i><br />
<i>Spojrzałam na nią pytająco.</i><br />
<i>- Co chcesz przez to powiedzieć? - Uprzedził mnie Eddie zadając dokładnie to samo pytanie ,które własnie pchało mi się na usta.</i><br />
<i>- Że może to faktycznie dobry pomysł ,że powinniśmy zerwać. - Odpowiedziała mu wstając. - Muszę się nad tym zastanowić. - Powiedziała jeszcze i zaczęła iść szybkim krokiem w kierunku szpitala. Wstałam i pobiegłam za nią.</i><br />
<i>- Serio chcesz z nim zerwać? - Spytałam.</i><br />
<i>- A co? Mam inne wyjście? Już się nie dogadujemy tak jak kiedyś ,chyba zauważyłaś. Przerwa nam się przyda. </i><br />
<i>- Przecież się kochacie. </i><br />
<i>- Nie jestem tego taka pewna. </i><br />
<i>- Co?</i><br />
<i>Nie było mi dane dokończyć tej wymiany zdań ponieważ doszłyśmy do punktu gdzie siedziała Trudy ,a mianowicie przed salą ,w której leżał Jerome.</i><br />
<i>- Chcecie do niego wejść? - Zapytała.</i><br />
<i>Pat spojrzała na mnie.</i><br />
<i>- Ja idę ,a ty?</i><br />
<i>Po długim namyśle kiwnęłam głową. Wypadało wszystko z nim wyjaśnić. Rudowłosa weszła jako pierwsza ,a ja zawahałam się. Minęła chwila zanim zdobyłam się na wejście do środka. Bałam się ,bo nie wiedziałam czego mam się spodziewać....</i><br />
<i><br /></i>
<i>CDN...</i><br />
<i><br /></i>
<i><b>Sorki ,że nie dodawałam tutaj długo rozdziału ,ale zupełnie nie wiedziałam co pisać. Miałam wizję ,ale nie miałam pojęcia jak przelać to na kartkę. Po ciężkich próbach w końcu się udało ,ale skutki nie do końca mnie zadowalają ,ponieważ uważam ,że ten rozdział wyszedł mi trochę bez sensu. A wy co myślicie?</b></i><br />
<i><br /></i>
<i>Patricia Miller</i>Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-74425498213077789632013-10-04T09:31:00.000-07:002013-10-04T09:31:05.173-07:00♥ Rozdział 8 ♥ "Z nami koniec!"<em>**Jerome**</em><br />
<em></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1CfDwQ4NL9jaXdBl7W7B31vgL_0zl2IOdnZ89lS0oYlG7cMLl7Wfwf-15lLrTmvqgA-1zf2KJqvaYLIEVV4cq-NAEHVPJW_ah-STU7ruXwrSJJtEbQGpA0l0adsN1cglCN2piMedtppCb/s1600/74109b_e9d71054ef1360835a3db6d45ef980da.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1CfDwQ4NL9jaXdBl7W7B31vgL_0zl2IOdnZ89lS0oYlG7cMLl7Wfwf-15lLrTmvqgA-1zf2KJqvaYLIEVV4cq-NAEHVPJW_ah-STU7ruXwrSJJtEbQGpA0l0adsN1cglCN2piMedtppCb/s320/74109b_e9d71054ef1360835a3db6d45ef980da.jpg" width="217" /></em></a><em>Wpadłem do pokoju jak z procy i skoczyłem na łóżko Alfie'go z zamiarem obudzenia go.</em><br />
<em>- Alfie wstawaj!</em><br />
<em>Dopiero po chwili skapnąłem się ,że łóżko jest puste. Zacząłem się zastanawiać gdzie mój przyjaciel mógł iść ,ale po chwili przerwałem rozmyślenia przypominając sobie ,że jak najszybciej muszę odkręcić kawał z rybami w szafce Joy. </em><br />
<em>Wciągnąłem na siebie kurtkę i wybiegłem nie zamykając za sobą drzwi.</em><br />
<em>- Gdzie idziesz o tej porze? - Usłyszałem za sobą ,kiedy miałem zamiar wychodzić. Odwróciłem się na pięcie i zobaczyłem zadowolonego Alfie'go ,który schodził właśnie po schodach z ręcznikiem w ręku. </em><br />
<em>- Co ty robiłeś na górze? - Byłem ciekaw ,a zarazem bałem się ,że ciemnoskóry wciela w życie nasze plany z wczoraj.</em><br />
<em>- Wstałem ,żeby iść do łazienki i wpadłem na pomysł ,żeby podmienić szampon Joy na miksowany ser pleśniowy. - Opowiedział. - Zauważyłem później ,że Joy właśnie idzie do łazienki więc schowałem się ,ale ,kiedy usłyszałem dźwięk prysznica pomyślałem ,że zabiorę jej jeszcze ręcznik i oto tada. - Podniósł rzecz ,którą trzymał w ręku do góry. </em><br />
<em>- No brawo Alfie.- Powiedziałem cicho załamany. </em><br />
<em>Po chwili dobiegł nas z góry krzyk Joy. Mój przyjaciel wybuchł tubalnym śmiechem ,a ja westchnąłem i zabrałem od niego ręcznik ,a następnie pobiegłem na górę po czym zapukałem do drzwi łazienki.</em><br />
<em>- Joy wszystko okay? - Zapytałem.</em><br />
<em>- Mam w szamponie ser! - Krzyknęła. - A na dodatek nie mam ręcznika!</em><br />
<em>- Emm...tak się składa ,że ja mam twój ręcznik. </em><br />
<em>- Co?! Skąd?! Oddawaj go!!</em><br />
<em>- Tak ,tak już. Em.... - Zawahałem się. Przecież nie wejdę do damskiej łazienki ,żeby podać jej ręcznik. - Zostawię go przed drzwiami. - Poinformowałem.</em><br />
<em>- Dobra. Później mi wytłumaczysz skąd go masz ,a teraz idź ,bo muszę go zabrać! - Była wściekła.</em><br />
<em>- Okay. - Powiedziałem i odszedłem ,żeby po chwili znaleźć się na dolę w holu gdzie Alfie ciągle chichotał pod nosem.</em><br />
<em>- Stary co z tobą? - Spytał ,kiedy zauważył ,że mi nie jest wcale do śmiechu.</em><br />
<em>- Nic. - Odpowiedziałem ,a następnie wyszedłem z domu. Chociaż chciałem ,żeby Joy uniknęła tego kawału z rybami. Niestety ,kiedy doszedłem do szkoły wciąż była zamknięta ,a ja nie miałem nic czym mógłbym znów otworzyć zamek.</em><br />
<em>Ze złości aż kopnąłem drzwi ,a później wróciłem do domu. Połowa Anubisowiczów już nie spała tylko ubrana już w mundurki schodziła na dół i kierowała się do jadalni. Przemknąłem do pokoju niezauważony i jak najszybciej przebrałem się w mundurek ,kiedy zdałem sobie sprawę ,że lekcje zaraz się zaczną.</em><br />
<em>Kiedy wszedłem do jadalni nikogo tam nie było. Dom już świecił pustkami. Wszyscy na pewno poszli już do szkoły ,pomyślałem i zabierając jabłko ze stołu zarzuciłem torbę na ramię i tak samo opuściłem dom.</em><br />
<em>Można powiedzieć ,że biegłem. Wciąż jeszcze nie zapomniałem o tym kawale ,który czekał Joy ,kiedy otworzy szafkę.</em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><br /></em>
<em>Pełno ludzi błąkało się po korytarzach. Jeszcze lekcje się nie zaczęły. Przeciskałem się szukając Alfie'go ,którego znalazłem kilka metrów od szafki Joy stojącego pod ścianą. Brunetka właśnie podchodziła do szafki. Głos ugrzęzł mi w gardle i nie mogłem nic powiedzieć.</em><br />
<em>Stałem jak wryty i przyglądałem się jak jedna po drugiej ryby wyślizgują się z szafki dziewczyny ,kiedy ją otwiera i zatrzymują się na jej butach.</em><br />
<em>Alfie wybuchł śmiechem i aż położył się na podłogę. Inni widzowie też zaczęli się śmiać. Po chwili po szkole rozniósł się smród ,który dochodził właśnie z martwych ryb.</em><br />
<em>- O nie. - Przyłożyłem sobie ręce do twarzy. </em><br />
<em>Alfie puknął mnie w ramie.</em><br />
<em>- Jerome! No co ty?! Czemu się nie śmiejesz?! Udało nam się! - Wykrzyczał. Na moje nieszczęście usłyszała to Joy i na dodatek Mara.</em><br />
<em>- To twoja sprawka? - Podeszła do mnie ta pierwsza.</em><br />
<em>- Emm... - Nie wiedziałem co odpowiedzieć.</em><br />
<em>- Nienawidzę cię!! - Krzyknęła po czym wybiegła. </em><br />
<em>Następnie podeszła do mnie Mara.</em><br />
<em>- Z nami koniec! </em><br />
<em>-Co? - Myślałem ,że się przesłyszałem.</em><br />
<em>Nie odpowiedziała nic tylko pobiegła w tę samą stronę co Joy. </em><br />
<em>Okropnie się czułem. </em><br />
<em>Straciłem swoją dziewczynę i jeszcze na dodatek ta druga ,z którą myślałem ,że znalazłem wspólny język teraz znienawidziła mnie bardziej niż do tych czas...</em><br />
<em></em><br />
<em>CDN....</em><br />
<em></em><br />
<em>Patricia Miller</em>Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-12373999742979893832013-09-18T08:02:00.000-07:002013-10-11T10:05:59.971-07:00♥ Rozdział 11: Nieprzewidziane skutki. ♥<i>**Joy**</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDaK71i9bSTK59MSlTYQOfQjHUeEMXkTVZMyN-Byd8w_4bzv9jnJi3WywnHd-32tjJ-NtronG9mzSzSCnj1i2FGA8mkYNvRPWrNrP83wjbX44tc_SNxvsl8vdOp1BE33MyfztagR0KWdIe/s1600/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o5_250.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><i><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDaK71i9bSTK59MSlTYQOfQjHUeEMXkTVZMyN-Byd8w_4bzv9jnJi3WywnHd-32tjJ-NtronG9mzSzSCnj1i2FGA8mkYNvRPWrNrP83wjbX44tc_SNxvsl8vdOp1BE33MyfztagR0KWdIe/s1600/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o5_250.jpg" /></i></a></div>
<i>Tej nocy nie spałam zbyt dobrze. Miałam dziwne przeczucia ,tyle ,że nie wiedziałam z czym związane. W głowie ciągle krążył mi dźwięk karetki ,którą słyszałam w nocy i ,która mnie obudziła. Była ona tak blisko i tak głośno ,jakby przyjechała właśnie tutaj. Szybko jednak stwierdziłam ,że nie ma się o co martwić ,bo kto by potrzebował z nas karetki? Zostałam przy przypuszczeniu ,że to był tylko sen ,jednak coś męczyło mnie aż do teraz.</i><br />
<i>Wiedząc ,że już i tak nie zasnę postanowiłam wstać z łóżka. Była ledwie piąta rano ,godzina ,o której jeszcze wszyscy spali ,a w pokoju nie było już ani Mary ani Pat. Zdziwiło mnie to bardzo. Nieobecność Mary jeszcze zrozumiem ,ona wstaje czasami wcześniej niż inni ,ale Pat? Ona zawsze śpi do oporu. I jeszcze fakt ,że ich obu nie było ,zastanawiał mnie jeszcze bardziej.</i><br />
<i>Pomimo niechcenia wstałam leniwie zakładając mój szlafrok ,ponieważ w pokoju było dość chłodno. Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi i zeszłam na dół. Dom świecił pustkami. Nigdzie nie mogłam znaleźć Pat i Mary. Reszta pewnie jeszcze spała ,ale gdzie one się podziały? W kuchni spotkałam Trudy. Siedziała przy blacie i wyglądała na trochę podenerwowaną ,a jednocześnie zamyśloną.</i><br />
<i>- Hej Trudy. - Powiedziałam podchodząc do niej.</i><br />
<i>- Cześć Gwiazdko. - Odparła nie odrywając oczu od punktu ,w który się wpatrywała. Coś w jej głosie było takiego niepokojącego.</i><br />
<i>- Czy coś się stało? - Zapytałam siadając obok niej.</i><br />
<i>Odpowiedziała mi dopiero po dłuższej chwili.</i><br />
<i>- Jerome jest w szpitalu.</i><br />
<i>Na początku nie uwierzyłam. Zaczęłam się śmiać.</i><br />
<i>- Dobry żart. Brawo Trudy.</i><br />
<i>Jednak ona wcale nie podzielała mojego humoru.</i><br />
<i>- Mówię poważnie Joy. W nocy po niego przyjechali. Dusił się.</i><br />
<i>Prychnęłam.</i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<i><br /></i>
<i>- Przecież jeszcze wczoraj wszystko z nim było w porządku.</i><br />
<i>- Ale dzisiaj już nie jest. - Westchnęła.</i><br />
<i>Zamilkłam. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Dusił się? Czy mogły to spowodować te robaki ,które mu wczoraj dałam? Co jeśli to przeze mnie jest w szpitalu? Co jeżeli to wszystko moja wina?</i><br />
<i>- Wolisz iść do szkoły czy pojechać do szpitala ,tak jak reszta? - Spytała opiekunka wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.</i><br />
<i>- Wszyscy są w szpitalu ,bo Jerome tam jest? - Zdziwiłam się.</i><br />
<i>- Dokładnie.</i><br />
<i>Teraz już przynajmniej wiedziałam dlaczego Mary i Patrici nie było w pokoju ,kiedy się obudziłam. No ,ale ,żeby cały dom Anubisa od razu pojechał do szpitala z powodu Jeroma? Aż dziwne.</i><br />
<i>- To jak? Idziesz do szkoły czy zawieźć cię do szpitala? Czekam na twoją decyzję ,ponieważ ja sama też chcę tak jechać ,ale nie ma Victora ,no i nie mogłam ciebie samej w zostawić.</i><br />
<i>- Tak zawieź mnie. - Odpowiedziałam po chwili. - Daj mi chwilkę. Ubiorę się i możemy jechać.</i><br />
<i>- Dobrze.</i><br />
<i>Wyszłam z kuchni i wróciłam do swojego pokoju. Nie specjalnie śpieszyłam się z ubraniem ponieważ szczerze to wolałabym iść do szkoły niż siedzieć w szpitalu z powodu chłopaka ,którego nawet nie lubię ,ale miałam wrażenie ,że ja również powinnam tam teraz być.</i><br />
<i>Już gotowa zeszłam na dół. Trudy czekała na mnie w salonie wciąż podenerwowana. Ubrałyśmy jeszcze buty i kurtki i pojechałyśmy do szpitala.</i><br />
<i>Przed wejściem naszły mnie obawy ,że wszyscy zaczną obwiniać mnie za to co się stało....W sumie to mogła być prawda.....</i><br />
<i><br /></i>
<i>CDN....</i><br />
<i><b><br /></b></i>
<i><b>Jak widzicie ten blog nie jest zawieszony....JESZCZE! Możliwe ,że też będzie. Wszystko zależy od was. Co do peddie to mam już napisane dwa rozdziały w przód i chciałabym je zacząć dodawać ,ale nie dodam ponieważ pod 16 jest tylko 13 komentarzy ,no i blog jest zawieszony. Jeżeli chcecie bym go odwiesiła to wiecie co zrobić. Tylko bez spamów!</b></i><br />
<i><br /></i>
<i>Patricia Miller</i>Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-35314886159856125252013-08-29T04:45:00.001-07:002013-10-04T09:31:33.142-07:00♥ Rozdział 10 ♥ "Ja sobie nie życzę robaków pod moją pierzyną!" <i>**Joy**</i><br />
<i><br /></i>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlNux8b4oTxDKjODorjYnrmjl91yEEK0DcVwubdToKOSgADTGENAWKC9tLidI0FtdSKFQGktkhmXCXLMjdaSM84_i_vDtcsrqVX0NxofWDNAYuM3I6Vr0cl0QfmtzXBANH0FW5-0_oEpYN/s1600/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o4_250.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><i><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlNux8b4oTxDKjODorjYnrmjl91yEEK0DcVwubdToKOSgADTGENAWKC9tLidI0FtdSKFQGktkhmXCXLMjdaSM84_i_vDtcsrqVX0NxofWDNAYuM3I6Vr0cl0QfmtzXBANH0FW5-0_oEpYN/s1600/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o4_250.jpg" /></i></a><i>Obserwowałam z kuchni jak moi przyjaciele powoli zbiegają się do jadali i siadają przy stole czekając na posiłek.</i><br />
<i>- Joy! - Powiedział ktoś za mną. Wzdrygnęłam się wystraszona.</i><br />
<i>- Patricio ,nie strasz mnie tak więcej! - Krzyknęłam ,kiedy zobaczyłam moją przyjaciółkę.</i><br />
<i>- Sorki. Znalazłaś te robale? - Zapytała.</i><br />
<i>- Ja sobie nie życzę robaków pod moją pierzyną! - Do kuchni wszedł Eddie.</i><br />
<i>Patricia westchnęła ,a na jej twarzy pojawił się grymas zmęczenia.</i><br />
<i>- No przecież ci tłumaczyłam ,że to było jak się nienawidziliśmy.</i><br />
<i>- Gaduło znam cię dobrze i wiem ,że byłabyś zdolna do tego by i teraz zrobić mi taki kawał.</i><br />
<i>- Nie nazywaj mnie Gadułą ,karaluchu! - Oburzyła się.</i><br />
<i>- No dobrze Paplo. - Chłopak uśmiechnął się łobuzersko.</i><br />
<i>Wzrok mojej przyjaciółki pokierował się na dzbanek pełen soku ,który stał tuż obok niej.</i><br />
<i>Zanim się obejrzałam już trzymała go w rękach.</i><br />
<i>- Woow. - Eddie cofnął się w tył podnosząc ręce w geście obrończym. Ani mi się śniło ,żeby coś powiedzieć. - Mówiłem ci już jak bardzo cię kocham?</i><br />
<i>- Nie ,nie mówiłeś. - Zrobiła krok w jego kierunku.</i><br />
<i>- No to mówię teraz ,tylko proszę odłóż ten sok!</i><br />
<i>- Hmm...niech się zastanowię... - Udała ,że myśli.</i><br />
<i>- Pat zbastuj. - Odezwałam się zmęczona już tym.</i><br />
<i>Brunetka spojrzała na mnie ,a po chwili odłożyła sok z powrotem na blat.</i><br />
<i>- Masz szczęście ,leszczu. - Rzuciła w stronę Eddie'go i wyszła.</i><br />
<i>Chłopak odetchnął z ulgą.</i><br />
<i>- Dzięki. - Zwrócił się do mnie.</i><br />
<i>- Nie ma za co. - Odparłam.</i><br />
<i>Zaśmiał się.</i><br />
<i>- Złośnica z niej. - Powiedział kręcąc głową.</i><br />
<i>- Tak okazuje swoje uczucia.</i><br />
<i>- Gdzie jest obiad?! Ja umieram! - Dobiegł nas krzyk Alfie'go z jadalni.</i><br />
<i>- Już niosę. - Odkrzyknęłam.</i><br />
<i>Eddie wrócił do jadalni ,a ja zabrałam się za noszenie talerzy. Pierwszy talerz dałam oczywiście ciemnoskóremu ,który wręcz rzucił się na jedzenie.</i><br />
<i>- Ugh..Alfie. - Skomentowała jego zachowanie Amber. </i><br />
<i>Zaśmiałam się ,a drugi talerz ,który trzymałam postawiłam przed Fabianem. Po kolei nosiłam obiady każdemu. Swój i Jeroma zostawiłam na koniec ponieważ chciałam zobaczyć jego reakcję na widok robali. Podałam mu talerz.</i><br />
<i>- Dzięki. - Uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Nie odpowiedziałam mu. Bez słowa usiadłam na swoim miejscu pomiędzy Pat i Alfie'm. Szczerze to wolałabym siedzieć gdzieś indziej. Nieustanne mlaskanie Alfie'go odbierało apetyt.</i><br />
<i>Skierowałam oczy na Jeroma ,który właśnie wsadzał pierwszy kęs do buzi. Wstrzymałam oddech ,żeby nie wybuchnąć śmiechem.</i><br />
<i>- Smakuje ci? - Spytałam z politowaniem ,kiedy Jerome zjadł już połowę.</i><br />
<i>Pokiwał głową.</i><br />
<i>- Bardzo.</i><br />
<i>Zakryłam usta ręką nie mogąc już wytrzymać. Po chwili zauważyłam jak Jerry wpatruje się w talerz i robi się cały czerwony.</i><br />
<i>- W moim jedzeniu są robaki! - Wrzasnął ,a po chwili złapał się za brzuch. - Przepraszam na moment. - Jęknął i wybiegł z pokoju.</i><br />
<i>Wybuchał niekontrolowanym śmiechem.</i><br />
<i>- AAA robale!! - Krzyknęła spanikowana Amber. - Nie znoszę robali..</i><br />
<i>- Spokojnie Amber. - Powiedziałam ,kiedy nieco się uspokoiłam. - Robale są tylko na talerzu Jeroma.</i><br />
<i>- To po to ci one były? - Spytała Pat kojarząc fakty.</i><br />
<i>Uśmiechnęłam się.</i><br />
<i>- Dokładnie.</i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<i><br /></i>
<i>Reszta siedziała nie ogarniając co się dzieje.</i><br />
<i>- Wsadziłaś robaki Jeromowi do jedzenia? - Odezwał się zszokowany Fabian.</i><br />
<i>- A co ty myślałeś? - Spytałam. - Że nic nie zrobię po tym jak to on wsadził mi zdechłe ryby do szafki?</i><br />
<i>Brunet już nic nie powiedział tylko wrócił do jedzenia.</i><br />
<i>- Joy ,nie wiedziałam ,że jesteś taka mściwa. - Powiedziała tym razem Nina.</i><br />
<i>Westchnęłam zmęczona ich uwagami.</i><br />
<i>- Niech wie jak to jest być ofiarą kawału. Należało mu się. - Odpowiedziała złotowłosej Patricia.</i><br />
<i>Dziewczyna wzruszyła ramionami.</i><br />
<i>- W sumie to masz rację.</i><br />
<i>- Pójdę sprawdzić co z nim. - Powiedziała jak to zwykle zatroskana Mara i wstała.</i><br />
<i>- Maro siadaj. - Rozkazałam. - Już nie jesteście razem ,pamiętaj. Nie masz obowiązku się o niego martwić.</i><br />
<i>Usiadła z powrotem.</i><br />
<i>- Co prawda to prawda. - Przyznała.</i><br />
<i>- To ja pójdę. - Willow włączyła się do konwersacji ,a następnie za nim ktoś zdążył zareagować wyszła. Spojrzałam na Mare. Wiedziałam ,że ciągle kocha Jeroma ,a uprzedzenie do Willow jej jeszcze nie przeszło. Na jej twarzy można było zobaczyć złość ,ale też i smutek.</i><br />
<i>- Nie przejmuj się Maro. - Złapałam ją za rękę. </i><br />
<i>- No właśnie. - Poparła mnie Pat chwytając za drugą rękę Mary. - On nie jest tego wart.</i><br />
<i>- Dzięki dziewczyny. - Uśmiechnęła się delikatnie.</i><br />
<i>Do pokoju wróciła Willow ciągnąc za sobą Jeroma ,który szczerze to nie najlepiej wyglądał. Zachichotałyśmy.</i><br />
<i>- Coś ty zjadł Jerome? - Spytałam chytrze.</i><br />
<i>- Robaki. - Odpowiedział ciężko siadając na swoje miejsce.</i><br />
<i>- Z przyjemnością mogę stwierdzić ,że jesteśmy kwita. - Powiedziałam z uśmiechem patrząc jak zareaguje. Otworzył szeroko oczy.</i><br />
<i>- Ty to zrobiłaś? - Spytał ze zdziwieniem.</i><br />
<i>- A co myślałeś?</i><br />
<i>Nie wychodził z szoku i dobrze. Niech wie z kim zadziera.</i><br />
<i>Znów przyłożył sobie rękę do brzucha i jęknął.</i><br />
<i>- Znowu? - I wybiegł z salonu z gwałtowną prędkością. Wybuchnęłam śmiechem znów nie mogąc się opanować. Zaraz do mnie dołączyła i Patricia.</i><br />
<i>- Wydaję mi się ,że jednak trochę przesadziłaś.- Powiedział powoli Fabian warząc dokładnie każde słowo.</i><br />
<i>- Zasłużył na to. - Odparłam pewnie i wstając od stołu wyszłam. Udałam się do swojego pokoju ,nie mając do robić sięgnęłam po moją ulubioną książkę "Zmierzch". Może i czytałam ją i wiele razy ,ale ciągle mi się nie znudziła.<br />Zanim jeszcze ją otworzyłam pomyślałam jeszcze raz o Jeromie. Pewnie teraz siedział w łazience wypruwając z siebie flaki.</i><br />
<i><br /></i>
<i>Następny za minimum 10 komków :D</i><br />
<i><br /></i>
<i>Patricia Miller</i>Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-44609541315708986052013-08-09T04:42:00.000-07:002013-10-11T10:05:52.574-07:00♥ Rozdział 9: Zemsta ♥ <i>**Joy**</i><br />
<i><br /></i>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA7VU472vxMOEI49ALgQUsOxvFprzC1cgCUzNSFARfXZachBSC62wj4oevuCDLQlGYC9o9n8dzQNopAl_xTKg47Vk3GH0Wn_Z0PAIP7K8_GSJpKLv6IpvS75rUPsoXiVteZFxKyKtNrWmg/s1600/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o2_250.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><i><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA7VU472vxMOEI49ALgQUsOxvFprzC1cgCUzNSFARfXZachBSC62wj4oevuCDLQlGYC9o9n8dzQNopAl_xTKg47Vk3GH0Wn_Z0PAIP7K8_GSJpKLv6IpvS75rUPsoXiVteZFxKyKtNrWmg/s320/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o2_250.jpg" width="212" /></i></a><i>Byłam na maksa wściekła.Co za....Ugh!!! A ja chciałam się z nim zaprzyjaźnić i nawet go przeprosiłam ,a on co!?</i><br />
<i>Wpadłam do pokoju i opadłam na łóżko. Mimo to ,że byłam bardzo zła ,to i tak nie powstrzymało moich łez od wypłynięcia z oczu rozmazując przy tym mój lekki makijaż.</i><br />
<i>- Joy? - Usłyszałam za sobą, więc odwróciłam się ,żeby sprawdzić kto to.</i><br />
<i>W drzwiach stała moja przyjaciółka Mara.</i><br />
<i>- Co ty tu robisz? - Zapytałam ,a raczej wychlipałam przez łzy.</i><br />
<i>- Przyszłam sprawdzić jak się czujesz. - Odpowiedziała z wyraźną troską.</i><br />
<i>- A jak się mam czuć? Próbowałam się z nim zaprzyjaźnić Maro.</i><br />
<i>- Już nie musisz próbować. - Pogładziła mnie po ramieniu. - Zerwałam z nim.</i><br />
<i>- Co? - Zdziwiłam się. - Przecież ty go kochasz.</i><br />
<i>- Tak ,ale nie chcę być z kimś kto tak traktuje moją przyjaciółkę.</i><br />
<i>- Czuję się winna tego ,że już nie jesteście razem. Byliście fajną parą. - Przyznałam.</i><br />
<i>Brunetka raptownie posmutniała.</i><br />
<i>- Może i tak ,ale nie chcę mieć takiego chłopaka jak on. - Powiedziała cicho.</i><br />
<i>Przytuliłam ją do siebie. Łzy chwilę temu przestały spływać mi po policzkach.</i><br />
<i>- Muszę o nim zapomnieć. - Wyszeptała.</i><br />
<i>Westchnęłam wiedząc ,że to nie będzie dla niej łatwe ,a nie chciałam by cierpiała.</i><br />
<i>Dobiegło nas pukanie do drzwi.</i><br />
<i>- Proszę. - Powiedziałyśmy jednocześnie.</i><br />
<i>Do pokoju weszła Trudy.</i><br />
<i>- Gwiazdki ,a wy nie w szkole? - Zapytała.</i><br />
<i>- Nie mam ochoty tam dzisiaj być. - Odpowiedziała na jej pytanie Mara.</i><br />
<i>- Ja też nie. - Odezwałam się.</i><br />
<i>- Coś się stało? - Zauważyła ,że nie jesteśmy w nastojach.</i><br />
<i>Nic nie powiedziałyśmy.</i><br />
<i>- Rozumiem ,że nie chcecie o tym rozmawiać. - Zgadła. - Nie powiem Victorowi ,że tu jesteście ,ale musicie mi pomóc w robieniu obiadu.</i><br />
<i>- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się do opiekunki ,a ona po chwili opuściła pokój.</i><br />
<i>- Trzeba się przebrać. - Westchnęła brunetka ,po czym wstała i zabierając ciuchy ze swojego łóżka także wyszła z pokoju.</i><br />
<i>Uszykowałam sobie czerwoną sukienkę z jedwabiu i balerinki tego samego koloru. Ubrałam się w te rzeczy ,a mundurek powiesiłam na wieszaku w szafie i zeszłam na dół.</i><br />
<i>Kiedy znalazłam się w kuchni Trudy od razu wręczyła mi worek ziemniaków i nożyk.</i><br />
<i>- Obieraj. - Rozkazała zabiegana.</i><br />
<i>- Czy wszystko w porządku? - Zapytałam zaczynając obierać.</i><br />
<i>- Mam dzisiaj randkę. - Odpowiedziała. - Muszę się szybko wyrobić z obiadem ,by mieć czas się uszykować.</i><br />
<i>- Randka? - Zdziwiłam się. - Z kim?</i><br />
<i>Zarumieniła się.</i><br />
<i>- Z wujkiem Fabiana. - Odpowiedziała radośnie.</i><br />
<i>- To super! - Spróbowałam wydobyć z siebie chodź odrobinę entuzjazmu. </i><br />
<i>- Trudy? - Do kuchni weszła Mara.</i><br />
<i>- Ohh. Jak dobrze ,że jesteś. - Odetchnęła opiekunka i wręczyła Marze masę sztućców.</i><br />
<i>- Ale ja nie mogę wam pomóc. - Powiedziała brunetka odkładając te rzeczy na blat. - Mój tata dzwonił i chce się ze mną spotkać.</i><br />
<i>Trudy westchnęła.</i><br />
<i>- No dobrze. Idź już.</i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<i><br /></i>
<i>- Dzięki. - Moja przyjaciółka uśmiechnęła się promiennie i wybiegła z kuchni.</i><br />
<i>- Wygląda na to ,że więcej obowiązków spadło teraz na ciebie ,Joy. - Zwróciła się do mnie Trudy po chwili.</i><br />
<i>- Przeżyje. - Odpowiedziałam wkładając już obrane ziemniaki do garnka ,po czym włączyłam palnik.</i><br />
<i>Kobieta zabrała sztućce ,które zostawiła Mara i poszła rozłożyć je w jadalni na stole. Usiadłam na krześle czekając na dalsze zadania.</i><br />
<i>- Teraz jesteś wolna. - Powiedziała ,kiedy wróciła. - Kiedy wszystko się ugotuję po prostu każdemu nałóż ,okay? A ja już pójdę się szykować. Mogę ci powierzyć takie zadanie?</i><br />
<i>- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się.</i><br />
<i>- Dobrze. - Odwzajemniła mój uśmiech i wyszła. </i><br />
<i>Zabrałam czasopismo ,które leżało obok owoców i gotowa na to ,że trochę będę musiała czekać aż to wszystko się ugotuje ,zaczęłam czytać.</i><br />
<i>"Jak zemścić się na chłopaku?" ,przyciągnął moją uwagę tytuł głównego artykułu.</i><br />
<em>- To może być ciekawe. - Powiedziałam do siebie i przeszłam do czytania.</em><br />
<em>Od razu ,kiedy skończyłam czytać zdecydowałam ,że powinnam zemścić się na tym pacanie. Tylko jak?</em><br />
<em>Moje rozmyślenia przerwał dzwonek ,który mówił ,że obiad gotowy. Wyciągnęłam odpowiednią liczbę talerzy i zajęłam się nakładaniem na nie ziemniaków i mięsa.</em><br />
<em>Zatrzymałam się na jednym z talerzy. Już wiedziałam jaki kawał zrobić Jeromowi! Spojrzałam na zegarek. Lekcje już się skończyły i wszyscy już pewnie zmierzali w stronę domu.Szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Pat.</em><br />
<em>- Halo? - Odebrała już po drugim sygnale.</em><br />
<em>- Masz jeszcze te robaki ,które kiedyś chciałaś wsadzić Eddiemu pod pierzynę?</em><br />
<em>- Jakie robaki?! - Usłyszałam zdziwiony i zdenerwowany głos Eddie'go. Ups...</em><br />
<em>- Em...żadne. - Odpowiedziała mu. - Są u nas pod moim łóżkiem. - Zwróciła się do mnie.</em><br />
<em>- Dzięki. - Rozłączyłam się ,a następnie pobiegłam na górę ,żeby po chwili wyciągnąć duże pudełko spod łóżka mojej przyjaciółki ,po czym wróciłam do kuchni. </em><br />
<i>Wsadziłam robaki na jeden z talerzy tak by ich nie było widać. Zemsta jest słodka ,pomyślałam. </i><br />
<i>Do domu po woli zaczęli się schodzić wszyscy. Z szatańskim uśmieszkiem zdecydowałam ,że zemstę czas zacząć.</i><br />
<i><br /></i>
<i>No to tyle z 9. Pisałam to długo i jeszcze wyszło durnie! ;c</i><br />
<i><br /></i>
<i>Patricia Miller</i><br />
<i><br /></i>Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-53779714235857782102013-07-20T09:43:00.002-07:002013-10-04T09:30:38.252-07:00♥ Rozdział 7 ♥ "Przepraszam za to co wczoraj powiedziałam."<em><span style="color: #660000;">**Joy**</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXNx5V0zyQLzQb5HgGuPj7k2cAA0em9GVO-lxpwkZtGQb1yWsMZ3SupQhdhLDXIcq6tDmuwbKs5KYpPsiYgbL0Ve_HQb5FFR95gh31g-x0oM97Z-FgY5FKPIMpVtJS02yj2C0TBp5Ei_YQ/s1600/MV5BODEzOTUxNTg4OF5BMl5BanBnXkFtZTcwOTkxMTc1Nw@@__V1__SX640_SY960_.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXNx5V0zyQLzQb5HgGuPj7k2cAA0em9GVO-lxpwkZtGQb1yWsMZ3SupQhdhLDXIcq6tDmuwbKs5KYpPsiYgbL0Ve_HQb5FFR95gh31g-x0oM97Z-FgY5FKPIMpVtJS02yj2C0TBp5Ei_YQ/s320/MV5BODEzOTUxNTg4OF5BMl5BanBnXkFtZTcwOTkxMTc1Nw@@__V1__SX640_SY960_.jpg" width="213" /></span></em></a><em><span style="color: #660000;">Obudził mnie rano śpiew ptaka i promienie słońca ,a to wszystko dochodziło zza otwartego okna. Wczoraj wieczorem było tak ciepło ,że postanowiłyśmy z dziewczynami ,że nie będziemy go zamykać na noc.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Usiadłam i przeciągnęłam się ziewając ,a następnie rozejrzałam się po pokoju. Patricia i Mara były jeszcze pogrążone w głębokim śnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nasze walizki wciąż stały obok szafy nierozpakowane. Byłyśmy wczoraj zajęte opowiadaniem sobie nawzajem jak to spędziłyśmy wakacje i jakoś zapomniałyśmy się rozpakować. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Będzie to trzeba zrobić dzisiaj po szkole ,pomyślałam i na samą myśl o tym westchnęłam. Nie znosiłam się rozpakowywać ,no ,ale niestety.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Rozchmurzyłam się jak zdałam sobie sprawę z tego ,że dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły. Odruchowo spojrzałam na zegarek. Była dopiero 5 rano ,a słońce już świeciło jakby było południe. Zapowiadała się na dzisiaj piękna pogoda. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wstałam wsuwając laczki na nogi i założyłam mój aksamitny szlafrok ,a następnie wyszłam z pokoju i pokierowałam się ku dołowi. Starałam się być cicho ,bo wiedziałam ,że wszyscy jeszcze śpią. Przechodząc obok pokojów chłopaków weszłam do kuchni i oparłam o blat. Rzadko zdarzało mi się wstawać tak wcześnie zwłaszcza jak jeszcze poszłam późno spać tak jak wczoraj ,a teraz zdałam sobie sprawę ,że jestem całkowicie wyspana.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Sięgnęłam po kubek do szafy ,wstawiłam wodę w elektrycznym czajniku ,a następnie wsypałam jedną łyżeczkę kawy do uszykowanego kubka.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie wiedziałam ,skąd się tu wziął ,ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam Jerome'a. Stał tyłem do mnie wyraźnie mnie unikając. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie dziwie mu się. Wczoraj troszeczkę przesadziłam.</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">- Cześć Jerome.- Powiedziałam. Miałam chęć to wszystko naprawić. Przyczyny tego były mi nie znane.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zignorował mnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Masz ochotę na kawę? Właśnie robię. - Próbowałam dalej.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"> Nie. - Odpowiedział w końcu ,ale nie patrząc w moją stronę. - Bo ją jeszcze zatrujesz.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Westchnęłam i wyciągnęłam drugi kubek po czym wsypałam tam łyżeczkę kawy. Akurat woda się zagotowała i zalałam kawę.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Z cukrem czy bez? - Spytałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Spojrzał na mnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ty na serio?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Tak.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Z cukrem. - Powiedział trochę zaskoczony.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Podałam mu kubek. Zabrał go z widoczną ostrożnością.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie zatrułam tego. - Zapewniłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie mogę być pewny. - Odparł upijając jeden łyk.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Przepraszam za to co wczoraj powiedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Aż się zachłysnął.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Co?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No przepraszam cię za to. - Powtórzyłam. - Nie chciałam tego powiedzieć. Tak naprawdę to wyglądasz okay i włosy też masz niczego sobie....</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Uśmiechnął się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Przyjmuje przeprosiny.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Też się uśmiechnęłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Kto by pomyślał ,że umiesz tak ładnie przeprosić... - Powiedział śmiejąc się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wywróciłam oczami.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Po chwili Jerome przestał się śmiać i spoważniał.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ja już muszę lecieć. - Poinformował. - Dzięki za kawę. - Odłożył kubek na blat i wybiegł z kuchni.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Zauważyłam na zegarze ,że dochodzi 6. Sama nie wierzyłam ,że tak długo tutaj siedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Była to pora ,żeby się wykąpać i uszykować do szkoły. Umyłam kubki i poszłam najpierw wziąć prysznic.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Tada!! Oto rozdział 7!!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-46872966509859911302013-07-18T09:46:00.001-07:002013-10-04T09:30:14.232-07:00♥ Rozdział 6 ♥ "Zapewne chcesz się odegrać na Joy ,prawda?"<em><span style="color: #660000;">**Jerome**</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdnLVCdWR-ovNyKqh6NRnanvrogGIMprBSwNG_6f19J4jTl6bkeh7nrPpiOBdlGidCJ6-18h4nptvVmnnIKfeIz5uI2xbSqIeO8xjgYqzbOJTr_U-0_jtV5R2PURZto90N5xHbg5yEo2_2/s1600/Jerome+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdnLVCdWR-ovNyKqh6NRnanvrogGIMprBSwNG_6f19J4jTl6bkeh7nrPpiOBdlGidCJ6-18h4nptvVmnnIKfeIz5uI2xbSqIeO8xjgYqzbOJTr_U-0_jtV5R2PURZto90N5xHbg5yEo2_2/s320/Jerome+2.jpg" width="246" /></span></em></a><em><span style="color: #660000;">Wszedłem do mojego pokoju trzaskając drzwiami i rzuciłem się na łóżko. Nie ,żeby mnie interesowało to co powiedziała Joy ,ale trochę przesadziła. Byłem na nią wściekły więc zacząłem obmyślać plan jakby tu jej dopiec. Mnóstwo pomysłów pchało mi się do głowy ,ale niektóre uważałem ,że były zbyt brutalne lub zbyt łagodne. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Się masz mój kolego. - Alfie wparował do pokoju i zasiadł na łóżku na przeciwko mnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Czego chcesz Alfie? - Spytałem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zapewne chcesz się odegrać na Joy ,prawda?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Skąd wiesz?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Bo cię znam mój przyjacielu. - Uśmiechnął się szeroko. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zaśmiałem się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No to włącz mózg i wymyśl mi jakiś dobry kawał. - Powiedziałem i podszedłem do naszej białej tablicy ,na której zazwyczaj pisaliśmy listę pomysłów ,kiedy chcieliśmy komuś zrobić kawał.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Podniosłem marker i napisałem "Pomysły na kawał - Joy."</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Alfie się zastanowił.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Hm.....Możemyyy.....wysmarować ją pastą. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Na pewno to zauważy. - Powiedziałem ,ale mimo to zapisałam tę propozycję.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To może.....wymieńmy jej szampon na zmiksowany ser pleśniowy! - Uśmiechnął się triumfalnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">To mi się podobało. Postanowiłem ,że to zapisze.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jakie jeszcze pomysły?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zabierzemy jej ręcznik jak się będzie kąpać.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zaśmiałem się ,kiedy wyobraziłem sobie ją wychodzącą spod prysznica dostrzegająco ,że w łazience nie ma nic czym mogłaby się wytrzeć lub w co zawinąć.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dobry pomysł. - Pochwaliłem go i znów zapisałem na tablicy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Albo ,albo....wsadzimy jej zdechłe ,śmierdzące ryby do szafki...lub plecaka! - Był bardzo podjarany.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- I wszystko będzie śmierdzieć. - Dokończyłem i zacząłem się śmiać. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Alfie zaraz dołączył do mnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To są świetne pomysły. - Przyznałem. - Możemy zrobić jej każdy po kolei.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Na to Alfie zaczął się śmiać jeszcze bardziej.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Joy się wścieknie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wzruszyłem ramionami.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- A kogo to obchodzi? Zasłużyła.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To ,który robimy jako pierwszy? - Zapytał mój ciemnoskóry przyjaciel.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zastanowiłem się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jutro szkoła więc możemy najpierw zająć się rybami. - Powiedziałem po chwili.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Czyli operacje "Rybna szafka i plecak" czas zacząć. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zaśmiałem się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dobra nazwa. Dzisiaj o północy pójdziemy do szkoły wypełnić jej szafkę. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Tym czasem ja zdobędę ryby. - Poinformował Alfie i już go nie było. Byłem ciekawy skąd weźmie ryby ,ale postanowiłem ,że zapytam go o to dopiero jak wróci.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wyjąłem i włączyłem mój komputer ,bo wiedziałem ,że długo mi przyjdzie na niego czekać. Pograłem sobie i zdążyłem jeszcze obejrzeć film ,kiedy do pokoju wparował mój przyjaciel z czterema torbami.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Oto ryby. - Powiedział z szerokim uśmiechem i już chciał położyć je na moim łóżku.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Alfie zwariowałeś!? - Krzyknąłem. - Tylko nie w miejscu gdzie sypiam. Połóż je na podłogę!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- A tak sorki. - Zaśmiał się z własnej głupoty i położył torby przy drzwiach na podłodze.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Skąd je w ogóle wziąłeś. - Spytałem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Alfie ma kontakty! - Na jego ustach pojawił się jeszcze większy uśmiech.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Był już wieczór więc jeszcze nie dużo czasu zostało do północy. O 22 jak zwykle Victor powiedział ten swój przebrzydły tekst ze szpilką i zapadła mega cisza.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Alfie zasnął o 23 ,wiedziałem ,że muszę go obudzić ,a jak się nie uda to pójdę sam. Mnie nie chciało się spać. Byłem strasznie podjarany na mój pierwszy kawał w nowym semestrze i to jeszcze zrobiony osobie ,której nienawidzę.</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">Dochodziło w pół do dwunastej więc ubrałem się ciepło i zacząłem budzić Alfie'go. Nie wstał zbyt chętnie ,ale ,kiedy mu przypomniałem ,gdzie i po co idziemy od razu stał na równych nogach.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wziąłem za sobą jeszcze torby i wyszliśmy z pokoju. W domu było ciemno i cicho. Ani jednej żywej duszy mimo ,że jak dla mnie była to jeszcze wczesna godzina.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie mieliśmy problemu z przedostaniem się do wyjścia.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Szybko dotarliśmy do szkoły ,która na nasze nieszczęście była zamknięta ,ale Alfie się tym nie przejął.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie ma obawy. Mam wsuwkę Amber. - Powiedział z wyraźną dumą w głosie i sięgnął do kieszeni. Po kilku próbach otworzenia drzwi ,w końcu się udało ,ale przy tym ja musiałem przejąć ster ,bo Alfie robił to dość niezdarnie i z niepowodzeniem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Szczerze to szkoła w nocy wyglądała straszniej niż w dzień. Podeszliśmy do szafki Joy i otworzyłem ją tym samym sposobem co drzwi wejściowe od szkoły.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Alfie napchał tam ryby ,które cuchnęły tak bardzo ,że ,kiedy już skończyliśmy i szliśmy korytarzem w stronę wyjścia wciąż można było czuć ten rybny odór.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ale będzie beka jutro. - Chichotał Alfie. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Noo. - Przyznałem. - Jutro rano jeszcze wsadzę jej do plecaka te ryby co zostały.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To ja ją zagadam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Spoko.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wróciliśmy do domu wykończeni. Od razu poszliśmy do pokoju ,bo Victor wydawał się nie spać. W jego gabinecie świeciło się światło. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Alfie zaraz opadł na łóżko i momentalnie zasnął. Ja jeszcze przez chwilę wyglądałem przez okno ,a później też się położyłem ,bo było już prawie po 1:30 ,a jutro trzeba było iść do szkoły. Leżałem jeszcze przez chwilę wpatrując się w sufit ,a później odpłynąłem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Sorki ,że tak długo nie pisałam ,ale nie miałam pomysłu na rozdział.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Na peddie prawdopodobnie rozdział pojawi się dopiero jutro ,ale przy odrobinie szczęścia może jeszcze dzisiaj.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">PS/ Podoba wam się nowy wygląd? Sama go zrobiłam. Oto mój drugi szablon :D</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-17223573369691777312013-07-14T13:27:00.002-07:002013-07-14T13:27:56.675-07:00Nowy blog!!<em><span style="color: red;">Siema!!! A więc jak mówi tytuł pojawił się nowy blog z grafiką ,który prowadzi Wyraźnie inna jako szef ,a ja jako jej zastępca :D Oto link: </span></em><a href="http://grafikaaaaaa.blogspot.co.uk/"><em><span style="color: blue;">http://grafikaaaaaa.blogspot.co.uk/</span></em></a><em><span style="color: red;"> Mam nadzieję ,że się wam spodoba.</span></em><br />
<em><span style="color: red;"> </span></em><br />
<em><span style="color: red;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-46338416776950032022013-07-14T04:35:00.000-07:002013-10-04T09:30:01.172-07:00♥ Rozdział 5 ♥ "Najpierw szukasz Willow ,a teraz szukasz Mare?"<em><span style="color: #660000;">**Joy**</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxUKnJniTvB49ngkWwgqGwjFVn43HPu7LVoi-lUCILHqAiJh6KItMEBSMYUztLhyphenhyphenaogyvmEMpS5z8Y6abIiOQg9tj4s-rqsaG02eMmkQQby4SNF7uiawOlTCJI1zjdeTYEO4fzT2KK96mH/s1600/MV5BMTc3Njk5ODE0N15BMl5BanBnXkFtZTcwOTcxMTc1Nw@@__V1__SX640_SY960_.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxUKnJniTvB49ngkWwgqGwjFVn43HPu7LVoi-lUCILHqAiJh6KItMEBSMYUztLhyphenhyphenaogyvmEMpS5z8Y6abIiOQg9tj4s-rqsaG02eMmkQQby4SNF7uiawOlTCJI1zjdeTYEO4fzT2KK96mH/s320/MV5BMTc3Njk5ODE0N15BMl5BanBnXkFtZTcwOTcxMTc1Nw@@__V1__SX640_SY960_.jpg" width="212" /></span></em></a><em><span style="color: #660000;">Zastanawiałam się przez dobre pięć minut jak mam zacząć rozmowę.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No to o czym chcesz gadać? - Spytał blondyn przerywając ciszę ,która panowała właśnie w pokoju.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- O tobie i o Pat. - Odpowiedziałam poprawiając się na łóżku ,żeby było mi wygodniej.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Chłopak nieco spochmurniał.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Joy ,to nie jest twoja sprawa.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jest jeżeli dochodzą do tego łzy mojej przyjaciółki.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zaskoczyłam go.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Łzy?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Postanowiłam zacząć swój wykład.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Posłuchaj. Ja rozumiem ,że twoja babcia umarła i ,że jesteś smutny z tego powodu. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Chciał się odezwać ,ale uciszyłam go gestem ręki.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie przerywaj mi. To nie jest fair w stosunku do Pat. Nie możesz jej tak traktować. - Ciągnęłam. - Ona ma dosyć tego ciągłego zwracania uwagi i pretensji z twojej strony. Nawet nie wie czym sobie na to zasłużyła.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Przerwałam na chwilę ,żeby wyłapać jakieś zmiany na jego twarzy lub jakąś reakcje ,ale on siedział tylko ze spuszczoną głową i uparcie patrzył się w podłogę. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ja nie mam pojęcia dlaczego się tak zachowujesz ,bo śmierć babci to nie jest chyba powód ,prawda? Bynajmniej to się nie trzyma kupy i jest niezrozumiałe.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Oczekiwałam jakiejś reakcji ,ale on jak manekin zastygł w jednym miejscu i pozycji.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zależy ci na niej? - Nie odpuszczałam. - Jeżeli tak to pogódźcie się i przestań ją ranić ,bo przez to możesz naprawdę ją stracić. A jeżeli nie to po prostu mi to powiedz to już sobie pójdę ,ale nie licz na to ,że będę dla ciebie wtedy wyrozumiała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zależy mi na niej. - W końcu się odezwał.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To leć się z nią pogodzić i przestań traktować jak jakiegoś psa na tresurze.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Masz rację. - Wstał. - Pora to skończyć.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Pokierował się w stronę drzwi ,żeby zaraz za nimi zniknąć ,ja zrobiłam to samo. Obserwowałam Eddie'go jak idzie po schodach na górę. Nie chciałam być wścibska i podsłuchiwać ich rozmowę dlatego ,kiedy tylko zniknął mi z oczu poszłam do salonu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">O tej godzinie w tym pomieszczeniu powinna być masa ludzi ,a tu ku mojemu zdziwieniu była tylko Amber z Alfie'm oraz Willow i Jerome.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Alfie był zajęty graniem na konsoli ,a jego dziewczyna przeglądała jakieś czasopismo. Willow rozmawiała z wypchanym krokodylem ,który był główną ozdobą ławy ,która stała przy kanapie. Ta dziewczyna była dziwna. Nie znałam jej zbyt długo ,ale na tyle dobrze ,żeby móc to stwierdzić.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Jerome stał oparty o ramę wielkiego okna raz wyglądając za okno ,raz obserwując rudowłosą.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Teraz akurat jego spojrzenie było skierowane na mnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No co się patrzysz? - Spytałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- A nie mogę? - </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie ,bo ci się oczy spocą. -</span></em><em><span style="color: #660000;">Zaśmiał się z mojej uwagi. W sumie to chciałam mu dogryźć ,ale on chyba tego nie zauważył. </span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">- Widziałaś gdzieś Mare? - Spytał ,kiedy podeszłam do szafy obok ,której stał i zaczęłam szukać jakiegoś video ,które można by było obejrzeć.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Najpierw szukasz Willow ,a teraz szukasz Mare? Jerome co ty knujesz?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nic. - Powiedział z przesadną niewinnością w głosie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Przyjrzałam mu się podejrzliwie. Uśmiechnął się i stanął prosto.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Parsknęłam śmiechem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Co ty robisz? - Spytałam rozbawiona.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Chcę ,żebyś miała lepszy widok.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ty nie byłbyś lepszym widokiem nawet gdybyś zrobił sobie operację twarzy ,na którą zbierają mi się wymioty jak ją widzę. A ta fryzura? Wyglądasz jak po ataku prądu. - Skomentowałam i odeszłam nie obdarowując go już ani jednym spojrzeniem. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Usiadłam na kanapę i kątem oka spojrzałam na blondyna. Stał w tym samym miejscu z otwartą buzią.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jerome ,zamknij buzie ,bo zabijesz nas wszystkich tu swoim oddechem i jeszcze ci mucha tam wleci. - Powiedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- UUUUUUUUUUUUUU. - Wydał z siebie głos Alfie. - Ale po tobie pojechała. Brawo Joy!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Mówię tylko prawdę. - Oznajmiłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Jerome spojrzał się najpierw na Alfie'go ,a później na mnie i wyszedł ,słychać jeszcze tylko było trzask drzwiami.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Oto rozdział 5 :D</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-38775217141979942882013-07-12T09:00:00.001-07:002013-10-04T09:29:37.637-07:00♥ Rozdział 4 ♥ "Nawet nie próbuj z nią flirtować ,bo Mara się dowie..."<span style="color: #660000; font-family: inherit;"><em>**Joy**</em></span><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhZSrH2Yf8RmjWt4YUZgs4zC2kEriVtPnQwRrfSBtJLS8oKlLirQsjyv-lh3i2GO0swMvXLSqaJTUfqPFApkrWPu68dtYFhTE8RrhTalHuw-CJDHuTTZNZC1c9xseoszmqYpXKOR_KC2T4/s1600/f4ab3232001402f250b0a58a.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhZSrH2Yf8RmjWt4YUZgs4zC2kEriVtPnQwRrfSBtJLS8oKlLirQsjyv-lh3i2GO0swMvXLSqaJTUfqPFApkrWPu68dtYFhTE8RrhTalHuw-CJDHuTTZNZC1c9xseoszmqYpXKOR_KC2T4/s320/f4ab3232001402f250b0a58a.jpg" width="320" /></span></em></a><span style="color: #660000; font-family: inherit;"><em>Poszłam za Patricią na górę. Wbiegła do pokoju zatrzaskując mi drzwi przed nosem. Pomyślałam ,że może teraz chce być sama i ,że może powinnam ją zostawić ,ale chciałam się w końcu dowiedzieć co zaszło pomiędzy nią ,a Eddie'm.</em></span><br />
<span style="color: #660000; font-family: inherit;"><em>Sposób w jaki patrzyli na siebie dzisiejszego dnia był dość dziwny. Rozumiałam ,że się pokłócili ,ale w ich spojrzeniach dopatrzyłam się czegoś więcej. Nie miałam pojęcia co to było i musiałam się tego za wszelką cenę dowiedzieć.</em></span><br />
<span style="color: #660000; font-family: inherit;"><em>- Patricio mogę wejść? - Zapukałam delikatnie do drzwi. Co prawda mogłam wejść i bez tego ,bo był to też mój własny pokój ,ale może ona nie chciała....</em></span><br />
<span style="color: #660000; font-family: inherit;"><em>- Możesz. - Usłyszałam zza drzwi. W jej tonie było coś dziwnego.</em></span><br />
<span style="color: #660000; font-family: inherit;"><em>Ostrożnie uchyliłam drzwi i weszłam do środka.</em></span><br />
<span style="color: #660000; font-family: inherit;"><em>Patricia leżała na łóżku odwrócona do okna. Podeszłam do niej i usiadłam ,a następnie przyjrzałam jej się.</em></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: Comic Sans MS;"><span style="font-family: Comic Sans MS;"><span style="font-family: Comic Sans MS;"><span style="font-family: Comic Sans MS;"><span style="font-family: Comic Sans MS;"></span></span></span></span></span></span><em><span style="color: #660000;"> <span style="font-family: inherit;">Patrzyła na coś za oknem z nieobecnym wyrazem twarzy ,a z jej oczu co kilka sekund ,po policzku spływała nowa kryształowa łza rozmazując jej makijaż.</span></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Przyznam ,że nie często było mi dane oglądać jak moja przyjaciółka płacze.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie była to czynność ,którą miała w zwyczaju robić.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pat co jest? - Spytałam. Widok cierpiącej przyjaciółki sprawił ,że poczułam smutek ,a zarazem wściekłość na osobę ,która to spowodowała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nic. - Odpowiedziała ocierając spływającą łzę. Żeby wyglądało to wiarygodnie podniosła się do pozycji siedzącej i uśmiechnęła się ponuro.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dobrze wiesz ,że mnie nie oszukasz.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Westchnęła.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No to o co chodzi? - Wciąż czekałam na jakąś odpowiedź z jej strony ,ale ona chyba nie miała zamiaru mi jej udzielić.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Teraz to ja westchnęłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pat proszę powiedz mi. Jesteśmy przyjaciółkami. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dlaczego nie zapytasz o to Eddie'go? - Spytała nie patrząc w moją stronę. - To on ma problem ,a nie ja.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jaki problem?</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">- Nie wiem. - Zastanowiła się przez chwilę. - Kiedy byłam u niego w wakacje jego babcia zmarła. - Wyznała. - Od tamtej pory jest dla mnie taki oschły. Ciągle ma pretensje o coś. Czepia się ,że nie powinnam robić tego czy tego....A ja mam dosyć.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Może jest mu po prostu ciężko. - Zasugerowałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Może i tak ,ale to nie powód ,żeby się na mnie wyżywać. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Musiałam przyznać jej rację. Eddie nie powinien tak robić.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zapadła cisza. Patricia intensywnie rozmyślała nad czymś. Przyglądałam jej się badawczo. Czułam ,że to jeszcze nie koniec całej historii i się nie myliłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Powiedziałam mu co o tym wszystkim myślę i od tamtej pory ze mną nie rozmawia. - Odezwała się cicho moja przyjaciółka. - Ale ja nie mam zamiaru go przepraszać! - Powiedziała już głośniej. - Nie zasłużył na to!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Proszę. - Powiedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Drzwi uchyliły się ,a w nich pojawiła się głowa Jerome'a.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Szukam Willow. - Oznajmił. - Widziałyście ją gdzieś?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie. - Odpowiedziałyśmy równocześnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Aha. - Chciał już wychodzić.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nawet nie próbuj z nią flirtować ,bo Mara się dowie. - Powiedziałam i tym zatrzymałam go.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie mam zamiaru z nią flirtować ,ale tak na marginesie to niby jak Mara się dowie? </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Powiem jej. - Uśmiechnęłam się szatańsko do niego.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wywrócił oczami i wyszedł.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ten gostek mi się nie podoba. - Powiedziała podejrzliwe Patricia. - On coś knuje.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Powinnyśmy go śledzić? - Spytałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Może to i nawet dobry pomysł. - Przyznała. - Ja pierwsza. - Poinformowała mnie i wyszła.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie byłam pewna czy Jerome faktycznie coś knuje ,ale trzeba było się dowiedzieć. W czasie ,kiedy Patricia była na przeszpiegach postanowiłam ,że spędzę trochę czasu z moim chłopakiem i tak zrobiłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zeszłam po schodach i udałam się do pokoju Fabiana ,Eddie'go i Mick'a.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie pukając weszłam do środka.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Kobieto puka się! - Krzyknął na mnie Eddie ,który leżał w tym momencie na łóżku i wpatrywał się w sufit.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No przepraszam! - Powiedziałam tak samo głośno jak on. - Ja do Mick'a. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Rozejrzałam się po pokoju.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Mick'a nie ma. - Poinformował mnie blondyn. - Nie wiem gdzie jest ,ale wiem ,że ma niedługo wrócić.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Dobry czas na przesłuchanie ,pomyślałam i usiadłam na łóżku mojego chłopaka tuż na przeciw Eddie'go.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To ja sobie tu poczekam na niego. - Oznajmiłam. - I przy okazji pogadamy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- O czym? - Chłopak wyrazie zainteresował się tym i usiadł.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Miałam nadzieję ,że wyduszę z niego wszystko i dowiem się co jest nie tak....</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">No to powracam i tutaj z 4 rozdziałem. Nie bójcie się. Powiem ,że trochę zejdzie zanim Jeroy zacznie się poważnie pojawiać.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Odwiedzajcie blog o Peddie </span></em><a href="http://fdhfgfgd.blogspot.co.uk/"><em><span style="color: #660000;">KLIK</span></em></a><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-62046461142009210142013-07-09T11:46:00.002-07:002013-07-09T11:46:45.727-07:00Przerwa<em><span style="color: #cc0000;">Robię sobie przerwę z pisaniem ,bo nie mam teraz weny.</span></em><br />
<em><span style="color: #cc0000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #cc0000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-50146662355363014612013-07-08T10:10:00.002-07:002013-10-04T09:29:13.726-07:00♥ Rozdział 3 ♥ "Straszna z ciebie niezdara ,Joy."<em><span style="color: #660000;">**Joy**</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwyCob6LBZ_HD2_1N45G77pLzUyrBps4eZ8d_1OW1eoYGpCZN_c-ji0QET41UGL6Qcs_ZM3yA7vqpyN8ts0xjQxYbI_pIggdh9Up67owGyqaUYlm042fXKIVkHQoHB_SUx536hhWj-Ppqu/s1600/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o6_250.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwyCob6LBZ_HD2_1N45G77pLzUyrBps4eZ8d_1OW1eoYGpCZN_c-ji0QET41UGL6Qcs_ZM3yA7vqpyN8ts0xjQxYbI_pIggdh9Up67owGyqaUYlm042fXKIVkHQoHB_SUx536hhWj-Ppqu/s320/tumblr_m9kac7GvQ01rf8sw8o6_250.jpg" width="213" /></span></em></a><em><span style="color: #660000;">- Trudy może ci pomóc ,co? - Spytałam ,kiedy weszłam do kuchni. Nasza opiekunka wyglądała na bardzo zabieganą ,robiła wszystko na jednym wydechu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Tak ,byłabym ci bardzo wdzięczna ,Gwiazdko. - Zwróciła się do mnie ,a następnie podała mi talerze. - Zanieś je i rozłóż na stole.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dobrze.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Odwróciłam się na pięcie zapominając ,że mam obcasy i niestety korek z prawej szpilki złamał się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Straciłam równowagę i upuściłam wszystkie talerze na ziemie. Roztrzaskały się z hukiem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Chyba bym się przewróciła ,ale ktoś złapał mnie od tyłu i nie upadłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Odwróciłam głowę ,żeby zobaczyć kto miał taki refleks ,żeby podejść i mnie złapać ,bo nikogo nie widziałam w kuchni oprócz Trudy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Był to Jerome we własnej osobie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Straszna z ciebie niezdara ,Joy. - Powiedział nieco rozbawiony.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Palant. - Mruknęłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Mogłabyś być chodź odrobinkę milsza? Właśnie uratowałem cię przed upadkiem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Już wolałabym się przewrócić niż być ocalona przez ciebie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Za późno. - Uśmiechnął się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Irytował mnie ten jego wścibski wyraz twarzy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Mógłbyś mnie puścić? - Spytałam. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- O tak sorry. - Speszył się trochę i wypuścił mnie ze swoich objęć.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Otrzepałam sukienkę i ściągnęłam buty ,a następnie spojrzałam na Trudy ,która cały czas przyglądała nam się z szokiem na twarzy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Przepraszam. - Powiedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Spokojnie. Nic się nie stało. - Odpowiedziała. - Ważniejsze jest to czy twoja kostka jest cała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Poruszałam stopą.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nic mnie nie boli. Wszystko jest okay. - Zapewniłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Trudy ,gdzie jest obiad?! Umieram z głodu!!! - Dobiegł nas głos Alfie'go z salonu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Jerome zachichotał.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Śmieszy cię coś? - Spytałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nic ,nic. - Uspokoił się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Trudy szybkim krokiem zaniosła nowe talerze do salonu ,a następnie wróciła ,po potrawy. Ja zabrałam się do sprzątania potłuczonego szkła.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie Gwiazdko. Zostaw to. - Powiedziała opiekunka. - Ja to posprzątam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ja nabroiłam to i ja posprzątam. - Uśmiechnęłam się do niej. Nie chciałam ,żeby robiła coś ,co stało się przeze mnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jesteś bardzo kochana. - Odwzajemniła mój uśmiech i poszła do salonu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Z westchnięciem kontynuowałam zbieranie potłuczonych kawałków talerzy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pomóc ci? - Powiedział ktoś stojący nade mną.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Podniosłam wzrok.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Jerome jeszcze sobie nie poszedł.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie dzięki. Dam sobie radę.</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">Po chwili jednak już klęczał obok mnie i zbierał szkło do worka. Postanowiłam ,że nie będę nic mówić. Chce to niech sprząta.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Rozbitych kawałków było więcej niż myślałam. Sprzątaliśmy w ciszy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Wciąż mi nie podziękowałaś za to ,że ocaliłem cię przed upadkiem. - Odezwał się przerywając tą piękną ciszę. A zdążyłam już zapomnieć o jego istnieniu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- I nie podziękuję. - Odpowiedziałam chłodno nie obdarowując go nawet jednym spojrzeniem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jędza. - Mruknął bardziej do siebie niż do mnie ,ale ja i tak słyszałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Wieśniak. - Odpowiedziałam nie przestając sprzątać.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Starałam się go ignorować. Miałam gdzieś to o co poprosiła mnie Mara. Z nim się nie da zaprzyjaźnić nawet jeżeli próbowałabym wieki.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Diwa. - Wciąż nie przestawał.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Debil z peruką. - Podniosłam głos.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To nie jest peruka! - Krzyknął wskazując na swoje włosy ,a ja zaczęłam się śmiać. Zawsze miał taką śmieszną minę ,kiedy ktoś naruszał temat jego włosów lub gdy ktoś powiedział ,że są sztuczne.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Naszą kłótnie przerwało pisknięcie dochodzące z salonu ,a później dostrzegłam Willow biegnącą przez kuchnie do holu. Była cała mokra.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Patricia wypełniła swoje zadanie. - Zaśmiałam się i wrzuciłam worek z już pozbieranym szkłem do kosza na śmieci.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Może powinienem wziąć z niej przykład i tobie też dać jedną a porządną nauczkę. - Powiedział mój towarzysz ,którego wolałam ,żeby tu nie było.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Co? - Nie wiedziałam o co mu chodzi. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Odwracając się w jego stronę oberwałam wodą.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- To moja nowa sukienka idioto! - Krzyknęłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ups. - Zaczął się śmiać ,co mnie wkurzyło. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Sięgnęłam po ciasto ,które stało obok niego i wtarłam mu je we włosy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Porąbało cię?! - Oburzył się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jesteśmy kwita. - Uśmiechnęłam się do niego szyderczo i wyszłam z kuchni.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">W holu natknęłam się na Pat i Eddie'go ,którzy byli zajęci kłótnią.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dlaczego się mnie czepiasz?! - Spytała z podniesionym głosem Patricia. - Myślałam ,że ze mną nie rozmawiasz.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie moja wina ,że jesteś taka. - Odpowiedział jej chłopak z tak samo podniesionym głosem. - Będę z tobą rozmawiać jak będziesz się normalnie zachowywać!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ale ,że niby czym ci zawiniłam?! Ciągle masz do mnie jakieś pretensje. Mam dosyć! - Krzyknęła i pobiegła na górę.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Gaduło! - Zawołał za nią ,ale nie zareagowała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Podeszłam szybkim krokiem do Eddie'go.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- O co wam obojgu chodzi?! - Spytałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie ważne. - Odpowiedział nieco przygnębiony i poszedł w stronę swojego pokoju ,żeby za chwilę zniknąć za drzwiami.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Westchnęłam i poszłam na górę do pokoju. Chciałam się dowiedzieć co między nimi zaszło.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-85351864626315644462013-07-06T05:22:00.000-07:002013-10-04T09:28:39.531-07:00♥ Rozdział 2 ♥ "Zachowujesz się jak dziecko."<em><span style="color: #660000;">**Joy**</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-pL1WcAAMcmWK2GB_3Sc1FC4ZfTAaGKAEQB-ou5Lpiu1yOenVVIWBpCv1uKuw592SzR7EQi8E1k7Eil-Li1TnIg3ewDnDnwkE9hVEubkxoXjQzusd3TbSftUByw3L8LTqgy3hNsiO07w5/s1600/297277_155357381272753_1218142437_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-pL1WcAAMcmWK2GB_3Sc1FC4ZfTAaGKAEQB-ou5Lpiu1yOenVVIWBpCv1uKuw592SzR7EQi8E1k7Eil-Li1TnIg3ewDnDnwkE9hVEubkxoXjQzusd3TbSftUByw3L8LTqgy3hNsiO07w5/s320/297277_155357381272753_1218142437_n.jpg" width="213" /></span></em></a><em><span style="color: #660000;">Zbiegłam po schodach nie zważając na fakt ,że jestem w dość wysokich obcasach i od razu wpadłam w ramiona blondyna Mick'a ,mojego chłopaka..</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć mała. - Powiedział lekko zaskoczony. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Hej. Stęskniłam się.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Miałam wrażenie ,że nie widziałam go przez wieki ,a prawda była taka ,że zaledwie tylko przez niecałe 2 miesiące. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nie był on zbytnio wysoki ,ale ja też nie byłam więc wszystko pasowało idealnie. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Joy! - Usłyszałam za sobą i się odwróciłam. Nim się obejrzałam już byłam ściskana przez Marę. - Ale się zmieniłaś. - Skomentowała. - Ślicznie wyglądasz.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Mara była niską brunetką ,którą znałam od kilku długich lat i była ona moją najlepszą przyjaciółką.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dzięki. Postanowiłam zmienić trochę styl przez wakacje.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Ciemnowłosa rozejrzała się po holu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Widziałaś Jerome'a? - Spytała po chwili.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Tak. - Odpowiedziałam. - Ale teraz nie wiem ,gdzie jest. Widziałam go jak przyjechałam. Może jest w swoim pokoju i się rozpakowuje? - Zasugerowałam pytającym tonem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pójdę sprawdzić. - Skierowała się w stronę pokoju swojego chłopaka. Jeżeli mam być szczera ,to nie miałam pojęcia co ona w nim widzi. On jest bez mózgiem i jest strasznie denerwujący. Mara zawsze mówi ,że uważam tak tylko ,bo go nie lubię i to całkowita prawda ,ale gdybym nawet troszeczkę go lubiła lub nawet gdyby był moim przyjacielem nie zmieniłabym o nim zdania. Nie ,to byłoby wręcz niemożliwe.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Tak naprawdę to chyba nikt w tym domu za nim nie przepada oprócz Alfie'go ,jego współlokatora i zarazem przyjaciela ,no i Mary. Mam nadzieję ,że długo nie będą razem ,bo Jerome ma na nią zły wpływ. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć Joy. - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Patrici ,to moja druga najlepsza przyjaciółka ,znam ją odkąd tylko pamiętam. Nasze mamy się przyjaźniły ,kiedy byłyśmy małe i to od tamtego czasu się znamy. Jesteśmy praktycznie nie rozłączne.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Hejka Pat. - Przytuliłam ją.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia to przeciwieństwo mnie ,ale mimo to się przyjaźnimy. Ja jestem miła ,a ona wredna. Fajny duet ,prawda? </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Mogę powiedzieć i chyba każdy się ze mną zgodzi ,że jej wygląd ukazuje w pełni jej charakter. Ma ona średniej długości ,brązowe włosy ,które przy świetle wchodzą w rudawy odcień. Są z natury lokowane ,ale zawsze je prostuje. Pytałam ją kilka razy dlaczego ,bo całkiem ładnie jej w lokach ,ale ona powiedziała ,że nie lubi wyglądać jak jakiś plastik. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Co tam u ciebie? - Spytała. - Widzę ,że zmieniłaś nieco styl.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nowy semestr ,nowa Joy. - Uśmiechnęłam się. - A u ciebie jak tam? Gdzie byłaś na wakacjach?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Głównie w Ameryce ,ale spędziłam też trochę czasu z siostrą i rodzicami.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ooo. Byłaś u Eddie'go? I jak było?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Całkiem fajnie. - Przyznała i uśmiechnęła się delikatnie. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Jak na zawołanie podszedł do nas blondyn w skórzanej kurtce.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć Eddie. - Uśmiechnęłam się do niego.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć. Miło cię znów widzieć Joy. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Oni oboje pasowali do siebie jak ulał. Takie same charaktery i taki sam styl. Czego by tu więcej chcieć? Chciałabym ,żeby moje relacje i Mick'a były takie jak ich.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie przywitasz się z Patricią? - Spytałam go. Coś mi tu nie pasowało. Unikali swoich spojrzeń.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie przywitam dopóki mnie nie przeprosi. - Odpowiedział spoglądając na nią ,a później odszedł ,żeby po chwili zniknąć w swoim pokoju.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Spojrzałam pytającym wyrazem twarzy na Patricie ,która utkwiła wzrok w miejscu ,w którym zniknął.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie mam cię za co przepraszać. - Mruknęła.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Co między wami zaszło? - Spytałam zdezorientowana.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pokłóciliśmy się. - Wyjaśniła.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- O co?</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">- AAAAA Alfie!! - Usłyszałyśmy pisk Amber ,a po chwili ściskała swojego ciemnoskórego chłopaka. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ta to wie jak się przywitać. - Skomentowała trochę przygnębiona Pat. Będę się musiała dowiedzieć co się stało ,pomyślałam. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć dziewczyny! - Krzyknęła Amber jak już skończyła ściskać Alfie'go i teraz rzuciła się na nas.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Amber to blondynka ,która czasami przesadza ze swoimi emocjami ,ale mimo to bardzo ją lubię. Jest świetną przyjaciółką.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Amber ,bo nas udusisz. - Wykrztusiłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- A gdzie Nina i Fabian? - Spytała rozglądając się po holu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jeszcze ich nie ma. - Odpowiedziała na jej pytanie Patricia. - Ale powinni niedługo się zjawić. Tak myślę. - Dodała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No nic. - Westchnęła blondynka. - To chodźmy do salonu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Poszłyśmy za nią. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">W salonie był już Alfie ,który obżerał się babeczkami jakie Trudy postawiła na stole.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Alfie nie przesadzaj. - Upomniała go Amber ,a my z Pat zaśmiałyśmy się. Fajną parę tworzyli. To jak Alfie ,w poprzednim semestrze o nią zabiegał było takie słodkie i uroczę ,że Amber w końcu mu uległa i teraz są bardzo fajną parą i mam nadzieję ,że długo zostaną.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia poszła do kuchni ,a ja usiadłam obok Mary na kanapie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- I co znalazłaś Jeroma? - Spytałam wcale tym nie zainteresowana.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Tak ,jest w pokoju. Rozpakowuje się. Powinien niedługo do nas dołączyć. - Odpowiedziała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Rozejrzałam się po salonie. Tutaj też nic się nie zmieniło. Stary wystrój był ciągle taki sam i dobrze.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Tyle lat spędzonych w tym samym miejscu. Dziwnie bym się czuła gdyby jednak coś się zmieniło.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Alfie! - Krzyknęła Amber.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zaczyna się. - Westchnęła Mara. Nie była w najlepszym humorze ,ale postanowiłam na razie nie wnikać w to co jest tego przyczyną. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No co? Daj mi zjeść moje babeczki! - Krzyknął Alfie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ale nie tyle. Oszalałeś?!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Uspokójcie się! Słychać was w pokoju! - Do salonu wszedł Jerome.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ona mi nie pozwala zjeść babeczki! - Naskarżył Alfie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Bo to jest już dziesiąta! - Krzyknęła Amber.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dosyć! - Tym razem do pokoju wszedł wściekły Victor. - Ledwo co przyjechaliście i już nie można mieć chwili spokoju?!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">\Victor to dozorca w naszym Akademiku. Jest mega straszny. Ma bardzo zadbany zarost ,ale w tym samym czasie obleśny. Każdy się go chyba boi.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Głupi smarkacze. - Skomentował i wyszedł wściekły ,a w pokoju zapadła cisza.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jesteśmy tu od kilkunastu minut i już zdążyliśmy go wkurzyć. - Powiedział Jerome z uśmiechem na twarzy. - Piona Alfie!</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Taaa ,ich ulubiona rzecz to doprowadzanie Victora do białej gorączki. Już dwa razy prawie zostali wydaleni ze szkoły ,bo Victor nie mógł z nimi wytrzymać ,ale to niestety nie powstrzymało ich od skończenia robić mu kawałów.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jesteś głupi Jerome. - Powiedziałam. - Dlaczego musisz go wkurzać?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Bo lubię. - Wytknął mi język.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zachowujesz się jak dziecko.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- A ty jak przemądrzała lalunia.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wkurzył mnie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Odszczekaj to co powiedziałeś.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wydał z siebie odgłosy jakie robi pies ,następnie się zaśmiał i wyszedł.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jak ja go nie znoszę. - Powiedziałam do Mary ,ale ta mnie zignorowała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Postaraj się z nim dogadać. - Odpowiedziała po chwili. - On jest naprawdę fajny jak już się go lepiej pozna. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie mam zamiaru się z nim dogadywać.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zrób to dla mnie. To mój chłopak ,a ty jesteś moją przyjaciółką. Chciałabym ,żebyście chociaż trochę się lubili.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Westchnęłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zrobię co się da. - Obiecałam. Nienawidziłam go ,ale czego się nie robi dla przyjaźni?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Usłyszałyśmy odgłos nadjeżdżającej taksówki.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pewnie Nina i Fabian już są. - Pomyślałam ,ale też powiedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Albo nie. - Mruknęła Mara. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Znów straciła swój humor.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">To był Fabian i Nina ,ale nie tylko. Za nimi do salonu weszła....o nie.....Willow. Teraz już rozumiałam dlaczego Mara nie miała humoru. Ona nie znosi Willow ,jak zresztą wszyscy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Przywitaliśmy się z Niną i Fabianem omijając Willow szerokim łukiem. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć Joy. - Ruda hipiska podeszła do mnie. Mówiąc ruda hipiska mam na myśli Willow ,bo ma długie rude włosy i naprawdę jest hipiską.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć Willow. - Chciałam być miła więc jej odpowiedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć Maro. - Zwróciła się do mojej przyjaciółki ,która stała obok mnie z widocznym grymasem na twarzy.</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">- Cześć. - Powiedziała zniesmaczona. Szturchnęłam ją łokciem dając znak ,żeby chociaż trochę się opanowała ,chyba ,że jednak chciała pokazać tej nowej ,że jej nie lubi.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Willow odeszła i podeszła do Jeroma. Podkochiwała się w nim i chyba każdy to wiedział. Najśmieszniejsza rzecz była taka ,że Jerome wcale jej nie znał ,a tematów ,które prowadziliśmy na jej temat było całkiem dużo.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Chciała zamieszkać tutaj i jak widać w końcu jej nie udało. Niestety.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jak ja jej nie znoszę. - Powiedziała Mara przyglądając się jak Willow próbuje flirtować z Jeromem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie martw się. On jest tylko i wyłącznie wpatrzony w ciebie. - Zapewniłam ją.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ale tak czy tak jej nie znoszę. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Ja też. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Podeszła do nas Patricia.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dlaczego ona musi tu mieszkać. - Zapytała.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Będą z nią problemy. - Powiedziałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Patricio zrobisz coś dla mnie? - Spytała Mara.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zależy co. - Uśmiechnęła się buntowniczka.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Wylej na nią coś. Dzisiaj pod czas obiadu. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Zwracasz się do właściwej osoby. - Na twarzy Patrici pojawił się jeszcze większy uśmiech. - Nie ma sprawy.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Dzięki. - Brunetka zmusiła się do lekkiego uśmiechu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Właśnie Trudy zaczęła nosić talerze i sztućce na stół. Za chwilę powinien być obiad. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pójdę pomóc Trudy. - Poinformowałam moje przyjaciółki i skierowałam się w stronę kuchni.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><strong><span style="color: #660000;">No to koniec jak na 2 rozdział. Wyszedł bardzo długi ,prawda? </span></strong></em><br />
<em><strong><span style="color: #660000;">Na Blogu o peddie</span><a href="http://fdhfgfgd.blogspot.co.uk/"><span style="color: #660000;"> KLIK</span></a><span style="color: #660000;"> też za chwilę pojawi się rozdział :D</span></strong></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-79618153045359044892013-07-04T09:41:00.003-07:002013-10-04T09:28:16.653-07:00♥ Rozdział 1 ♥ "Tak się cieszę ,że znowu tu jestem."<em><span style="color: #660000;">**Joy**</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil5r36PaBUjNvLY04F0gxiYyipRSDs2fn9CDpvE2GG5fombfFoxT7m_mwISQKDVwUXUYfAFgmytHErLn3OoXBVnqDboZeNidAc2nkHdjucsPgCwXIvvJs3ptOmJ2Uv9JK88DJvEk0BfpqO/s960/MV5BMTUyMzY0NjQyNl5BMl5BanBnXkFtZTcwMzgxMTc1Nw@@__V1__SX640_SY960_.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><em><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil5r36PaBUjNvLY04F0gxiYyipRSDs2fn9CDpvE2GG5fombfFoxT7m_mwISQKDVwUXUYfAFgmytHErLn3OoXBVnqDboZeNidAc2nkHdjucsPgCwXIvvJs3ptOmJ2Uv9JK88DJvEk0BfpqO/s320/MV5BMTUyMzY0NjQyNl5BMl5BanBnXkFtZTcwMzgxMTc1Nw@@__V1__SX640_SY960_.jpg" width="213" /></span></em></a><em><span style="color: #660000;"> Nowy rok szkolny się zaczyna. Wakacje się skończyły. W sumie to cieszę się ,bo bardzo się stęskniłam za wszystkimi.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Siedziałam w samochodzie razem w moim tatą ,który właśnie wiózł mnie do domu Anubisa i przyglądałam się znajomym widokom za oknem. Jeszcze tylko 10 minut dzieliło nas od Akademika. Nie mogłam już się doczekać aż w końcu zobaczę Patricie i Marę ,moje najlepsze przyjaciółki i Mick'a ,mojego chłopaka.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"> Zmieniłam się przez te wakacje ,przemyślałam sobie wszystko ,miałam na to dużo czasu więc w końcu sobie to poukładałam. Byłam inaczej nastawiona do życia. Nie martwiłam się niczym ,bo nie miałam do tego żadnych powodów.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cieszysz się na nowy rok tutaj ,córciu? - Z zamyślenia wyrwał mnie mój jak zawsze zatroskany tata.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Oczywiście ,że się cieszę. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do samej siebie pod nosem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jak myślisz ,przyjaciele się stęsknili?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Nie wiem. - Przyznałam. - Mam nadzieję ,że tak.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- A twój chłopak?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pewnie też. - Nie byłam u niego w te wakacje. Więcej czasu spędziłam z rodziną ,a jeszcze więcej na przemyślaniu wszystkiego i decydowaniu się jaka powinnam być. Czy taka jak byłam do tej pory czy zmienić się na lepsze. I wybrałam to drugie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"> Moje do tych czas proste włosy ,teraz lokowane lekko opadały na moje ramiona. Chciałam na początek zmienić trochę wizerunek. Chciałam być zauważana i znana ,a nie być szarą myszką ,jak do tej pory.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Miałam nadzieję ,że mi się to uda.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jesteśmy. - Poczułam jak samochód staje ,a mój tata wysiada z samochodu ,żeby za chwilę otworzyć przede mną drzwi.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wysiadłam ostrożnie uważając ,żeby nie zahaczyć nigdzie moją nową sukienką ,którą kupiłam dwa dni temu specjalnie na przyjazd tutaj. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Normalnie to nie chodzę w sukienkach ,bo bardziej preferuje spodnie lub spódniczki ,ale nowa Joy znaczy i też nowy styl.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Do szpilek też nie byłam przyzwyczajona ,ale na szczęście nie były aż tak wysokie więc jeszcze mogłam tego dnia trochę w nich wytrzymać.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"> Kiedy mój ojciec rozładowywał moje bagaże z bagażnika ,ja rozglądałam się dookoła. Brakowało mi tego widoku. Stary dom , na pozór wyglądający na opuszczony pośród pięknych i wysokich drzew. Było tu pięknie jednym słowem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Tak się cieszę ,że znów tu jestem. - Powiedziałam rozkoszując się zapachem kwiatów ,który dochodził pewnie z ogródka za naszym akademikiem. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Przypomniało mi się jak zawsze przyglądałam się Trudy ,kiedy pielęgnowała tam rośliny. Robiła to z taką pasją i oddaniem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"> Trudy to opiekunka w naszym domu. Jest niesamowita. Ona jest praktycznie osobą ,która gotuje i opiekuje się domem ,żeby wyglądał tak jak wygląda ,czyli prześlicznie. Nie ma nikogo do pomocy. No może my czasami pomagaliśmy ,bo uważaliśmy ,że tego wszystkiego jest za dużo jak na jedną osobę....</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUTbeUF4xu22_MIURLf9sSLhTj6CI0VIhSmk5LSS8qwob5mkrpcAVlvS7-guKeSZ6F2bv0qy1j6ZMyLn3SwI2U_-ZPJvo2g531Eh5WuIF-TH9Lzic61H3ozx2xNyhWsaafGnmlIKlqdAU5/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<em><span style="color: #660000;"><br /></span></em>
<em><span style="color: #660000;">- Wchodzisz? - Usłyszałam za sobą głos mojego taty.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Odwróciłam się w jego stronę i szeroko uśmiechnęłam ,wiedząc ,że za moment znów znajdę się w domu ,który wręcz kocham.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Tak. - Powiedziałam i poszłam za moim ojcem ,który szedł przodem z walizkami.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Kiedy znalazłam się za drzwiami ,rozejrzałam się po holu. Nic się nie zmieniło ,ciągle wszystko było tak samo. Z wyjątkiem tego ,że było bardzo cicho i nie było słychać ,żadnych odgłosów ,nawet gotującej Trudy. Zawsze nuciła piosenki ,jak coś robiła ,a dzisiaj nic nie słyszałam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No to ja jadę. - Poinformował mnie tata.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Pa tato. - Powiedziałam i przytuliłam go a pożegnanie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Do zobaczenia w następne wakacje. - Pocałował mnie w czoło i wyszedł. Później usłyszałam dźwięk odjeżdżającego samochodu i znów tą dziwną ciszę.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Zostawiając walizki tak jak stoją poszłam do salonu.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Halo! - Zawołałam. - Jest tu kto?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć gwiazdko! - Trudy wyszła z kuchni przecierając talerz ręcznikiem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Trudy! - Krzyknęłam i przytuliłam ją. - Gdzie są wszyscy? - Spytałam jak się już od niej odkleiłam.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Jeszcze nie przyjechali. Jesteś pierwsza.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Hm....Dziwne. Była 2 po południu i nikogo jeszcze nie było?</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No nic to ja się pójdę rozpakować. - Poinformowałam kobietę i wróciłam do holu po walizki.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Drzwi domu się otworzyły i wszedł do nich nie kto inny jak Jerome. Był on wysokim blondynek z odpicowaną fryzurą.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wyglądał jakby się przed kimś chował.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Cześć Jerome. - Powiedziałam bez barwy w głosie. Nie przepadałam za nim.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Odskoczył na bok ,a z jego ust wydobył się wrzask.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Co ty u licha wyprawiasz? - Spytałam zaskoczona jego zachowaniem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- Przestraszyłaś mnie. - Odpowiedział całkiem poważnie ,ale ja myślałam ,że żartuje.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">- No bez przesady aż taka straszna to ja nie jestem. - Mruknęłam i powędrowałam na górę z walizką w ręku zostawiając mojego wroga za sobą. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Siedziałam w pokoju i rozpakowywałam ubrania dopóki nie usłyszałam pisków i krzyków dochodzących z dołu. Wiedziałam już ,że moje przyjaciółki przyjechały.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Podekscytowana zbiegłam na dół się przywitać.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><strong><span style="color: #660000;">Pierwszy beznadziejny rozdzialik ,chyba przyznacie. </span></strong></em><br />
<em><strong><span style="color: #660000;">Zapraszam na bloga o peddie </span></strong><a href="http://fdhfgfgd.blogspot.co.uk/"><strong><span style="color: #660000;">KLIK</span></strong></a></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-6474031427958638205.post-89077687054814948172013-07-03T08:27:00.001-07:002013-10-04T09:27:21.059-07:00♥ Prolog ♥<em><span style="color: #660000;">**Joy**</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDjMr9scYJgqaXCfWCD_wP8kb_UVqnyMJYhiBZG_AJQay-sFWzJSnFe7JNd8yvxHuQGrv3GqLw_E5E7wXGLRSFtBDyhhLbQTJbJYnsoFz09dRPm1vk5Ui0aYbXOEEiTCxBDcD-yEfrlMlQ/s413/lJgWkjYhLvs.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="color: #660000;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDjMr9scYJgqaXCfWCD_wP8kb_UVqnyMJYhiBZG_AJQay-sFWzJSnFe7JNd8yvxHuQGrv3GqLw_E5E7wXGLRSFtBDyhhLbQTJbJYnsoFz09dRPm1vk5Ui0aYbXOEEiTCxBDcD-yEfrlMlQ/s320/lJgWkjYhLvs.jpg" width="233" /></span></a><em><span style="color: #660000;"> Nigdy nie myślałam ,że zakocham się w kimś takim jak on. Ja grzeczna dziewczynka z dobrego domu ,on chłopak kochający robić kawały ,miejący ojca w więzieniu ,a o mamie nic nie wiedzący. Dwa różne światy ,ale mimo to znaleźliśmy miłość. </span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wszystkie relacje jakie nas do tej pory łączyły to niesmak i wzajemna nienawiść. Tak ,wiem. Śmieszne. Mama opowiadała mi ,że tak przeważnie zaczyn się prawdziwa miłość ,ale ja nie chciałam jej wierzyć ,więc Bóg chciał ,że doświadczyłam tego na własnej skórze.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Nasza historia ma szczęśliwe zakończenie ,ale dużo musieliśmy przejść ,żeby je uzyskać. Ból ,cierpienie ,radość ,smutek.....to tylko kilka uczuć jakie mogę nazwać z tych ,które wtedy czułam. Jest ich o wiele więcej ,ale nie mam głowy do tego ,żeby umieć je wszystkie wymienić.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">A no tak. Zapomniałabym. Jestem Joy Mercer i mieszkam w Domu Anubisa wraz z moimi przyjaciółmi Patricią , Amber, Marą ,Willow, Niną ,Fabianem ,Mickiem ,Eddie'm Alfie'm ,no i Jeromem.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;">Wkrótce ich poznacie.</span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"> Zacznę od dnia ,w którym wszystko się zaczęło. Był to dzień ,kiedy moja przyjaciółka Mara poprosiła mnie o pomoc by dopiec swojemu byłemu. Miałam robić za przynętę ,ale niestety inaczej to wyszło.........</span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheWgKe3jajVGqDqvqdH3u4tfuu0qVBIQXTrezQk-J7H0EJK3xqIqNfHrsSBoUmaPJVXVf2RO_iEbAueVxmNyP_Xdony7UqBEr5_uKL8e4HpN0SRQ2RPvZHJ2m_STM2nw8AaLhLX01EJvBH/s1600/Linia_ozdobna_16.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheWgKe3jajVGqDqvqdH3u4tfuu0qVBIQXTrezQk-J7H0EJK3xqIqNfHrsSBoUmaPJVXVf2RO_iEbAueVxmNyP_Xdony7UqBEr5_uKL8e4HpN0SRQ2RPvZHJ2m_STM2nw8AaLhLX01EJvBH/s320/Linia_ozdobna_16.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><strong><span style="color: #660000;">A więc to mój prolog. Sorki za to ,że głupi i krótki ,ale ja nie umiem pisać prologów ,ani w ogóle nigdy nie pisałam tak ,że....</span></strong></em><br />
<em><strong><span style="color: #660000;">Mam nadzieję ,że spodoba was się moja historia Jeroy ,tak jak spodobała wam się historia peddie :D</span></strong></em><br />
<em><span style="color: #660000;"></span></em><br />
<em><span style="color: #660000;"> Patricia Miller</span></em>Unknownnoreply@blogger.com17