**Joy**
Poszłam za Patricią na górę. Wbiegła do pokoju zatrzaskując mi drzwi przed nosem. Pomyślałam ,że może teraz chce być sama i ,że może powinnam ją zostawić ,ale chciałam się w końcu dowiedzieć co zaszło pomiędzy nią ,a Eddie'm.
Sposób w jaki patrzyli na siebie dzisiejszego dnia był dość dziwny. Rozumiałam ,że się pokłócili ,ale w ich spojrzeniach dopatrzyłam się czegoś więcej. Nie miałam pojęcia co to było i musiałam się tego za wszelką cenę dowiedzieć.
- Patricio mogę wejść? - Zapukałam delikatnie do drzwi. Co prawda mogłam wejść i bez tego ,bo był to też mój własny pokój ,ale może ona nie chciała....
- Możesz. - Usłyszałam zza drzwi. W jej tonie było coś dziwnego.
Ostrożnie uchyliłam drzwi i weszłam do środka.
Patricia leżała na łóżku odwrócona do okna. Podeszłam do niej i usiadłam ,a następnie przyjrzałam jej się.
Patrzyła na coś za oknem z nieobecnym wyrazem twarzy ,a z jej oczu co kilka sekund ,po policzku spływała nowa kryształowa łza rozmazując jej makijaż.
Przyznam ,że nie często było mi dane oglądać jak moja przyjaciółka płacze.
Nie była to czynność ,którą miała w zwyczaju robić.
- Pat co jest? - Spytałam. Widok cierpiącej przyjaciółki sprawił ,że poczułam smutek ,a zarazem wściekłość na osobę ,która to spowodowała.
- Nic. - Odpowiedziała ocierając spływającą łzę. Żeby wyglądało to wiarygodnie podniosła się do pozycji siedzącej i uśmiechnęła się ponuro.
- Dobrze wiesz ,że mnie nie oszukasz.
Westchnęła.
- No to o co chodzi? - Wciąż czekałam na jakąś odpowiedź z jej strony ,ale ona chyba nie miała zamiaru mi jej udzielić.
Teraz to ja westchnęłam.
- Pat proszę powiedz mi. Jesteśmy przyjaciółkami. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?
- Dlaczego nie zapytasz o to Eddie'go? - Spytała nie patrząc w moją stronę. - To on ma problem ,a nie ja.
- Jaki problem?
- Nie wiem. - Zastanowiła się przez chwilę. - Kiedy byłam u niego w wakacje jego babcia zmarła. - Wyznała. - Od tamtej pory jest dla mnie taki oschły. Ciągle ma pretensje o coś. Czepia się ,że nie powinnam robić tego czy tego....A ja mam dosyć.
- Może jest mu po prostu ciężko. - Zasugerowałam.
- Może i tak ,ale to nie powód ,żeby się na mnie wyżywać.
Musiałam przyznać jej rację. Eddie nie powinien tak robić.
Zapadła cisza. Patricia intensywnie rozmyślała nad czymś. Przyglądałam jej się badawczo. Czułam ,że to jeszcze nie koniec całej historii i się nie myliłam.
- Powiedziałam mu co o tym wszystkim myślę i od tamtej pory ze mną nie rozmawia. - Odezwała się cicho moja przyjaciółka. - Ale ja nie mam zamiaru go przepraszać! - Powiedziała już głośniej. - Nie zasłużył na to!
Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę. - Powiedziałam.
Drzwi uchyliły się ,a w nich pojawiła się głowa Jerome'a.
- Szukam Willow. - Oznajmił. - Widziałyście ją gdzieś?
- Nie. - Odpowiedziałyśmy równocześnie.
- Aha. - Chciał już wychodzić.
- Nawet nie próbuj z nią flirtować ,bo Mara się dowie. - Powiedziałam i tym zatrzymałam go.
- Nie mam zamiaru z nią flirtować ,ale tak na marginesie to niby jak Mara się dowie?
- Powiem jej. - Uśmiechnęłam się szatańsko do niego.
Wywrócił oczami i wyszedł.
- Ten gostek mi się nie podoba. - Powiedziała podejrzliwe Patricia. - On coś knuje.
- Powinnyśmy go śledzić? - Spytałam.
- Może to i nawet dobry pomysł. - Przyznała. - Ja pierwsza. - Poinformowała mnie i wyszła.
Nie byłam pewna czy Jerome faktycznie coś knuje ,ale trzeba było się dowiedzieć. W czasie ,kiedy Patricia była na przeszpiegach postanowiłam ,że spędzę trochę czasu z moim chłopakiem i tak zrobiłam.
Zeszłam po schodach i udałam się do pokoju Fabiana ,Eddie'go i Mick'a.
Nie pukając weszłam do środka.
- Kobieto puka się! - Krzyknął na mnie Eddie ,który leżał w tym momencie na łóżku i wpatrywał się w sufit.
- No przepraszam! - Powiedziałam tak samo głośno jak on. - Ja do Mick'a.
Rozejrzałam się po pokoju.
- Mick'a nie ma. - Poinformował mnie blondyn. - Nie wiem gdzie jest ,ale wiem ,że ma niedługo wrócić.
Dobry czas na przesłuchanie ,pomyślałam i usiadłam na łóżku mojego chłopaka tuż na przeciw Eddie'go.
- To ja sobie tu poczekam na niego. - Oznajmiłam. - I przy okazji pogadamy.
- O czym? - Chłopak wyrazie zainteresował się tym i usiadł.
Miałam nadzieję ,że wyduszę z niego wszystko i dowiem się co jest nie tak....
No to powracam i tutaj z 4 rozdziałem. Nie bójcie się. Powiem ,że trochę zejdzie zanim Jeroy zacznie się poważnie pojawiać.
Odwiedzajcie blog o Peddie KLIK
Patricia Miller
Rewelacyjny <3333
OdpowiedzUsuńŚwietne!!
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńSuper,świetne the best.Fajnie ,że na twoim blogu też jest coś o Patrici i o Eddim ;) .A tak na marginesie kiedy dodasz nowy he? /Patricia Williamson
OdpowiedzUsuńAle tutaj czy na blogu o peddie??
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńFajny rozdzialik,podobał mi się./BB
OdpowiedzUsuńDziewczyno, jesteś żałosna.
OdpowiedzUsuńJeroy to dupna para. Dwa dni? W dwa dni się zakochać? I to nie całe! Błagam...
Zapomnieliście o prawdziwym HoA. Jakim było w dwóch pierwszych sezonach.
Ja nigdy nie zapomnę o FABINIE, AMFIE, JARZE i PEDDIE <3
Przepraszam ,ale jaki masz problem? Dla mnie to ty jesteś żałosna. Wylewaj swoje żale gdzie indziej ,ale nie tutaj. Tu nikt takich nie chce. Są ludzie którzy lubią Jeroy w tym ja i dla tych jest ten blog ,a nie dla tych rozkapryszonych ,którzy mają pretensje o to ,ze ktoś nie ma takiego samego zdania jak oni sami!
UsuńŚwietny, Genialny i Extra!Czekam na nexta!<333
OdpowiedzUsuń