**Jerome**
Wszedłem do mojego pokoju trzaskając drzwiami i rzuciłem się na łóżko. Nie ,żeby mnie interesowało to co powiedziała Joy ,ale trochę przesadziła. Byłem na nią wściekły więc zacząłem obmyślać plan jakby tu jej dopiec. Mnóstwo pomysłów pchało mi się do głowy ,ale niektóre uważałem ,że były zbyt brutalne lub zbyt łagodne.
- Się masz mój kolego. - Alfie wparował do pokoju i zasiadł na łóżku na przeciwko mnie.
- Czego chcesz Alfie? - Spytałem.
- Zapewne chcesz się odegrać na Joy ,prawda?
- Skąd wiesz?
- Bo cię znam mój przyjacielu. - Uśmiechnął się szeroko.
Zaśmiałem się.
- No to włącz mózg i wymyśl mi jakiś dobry kawał. - Powiedziałem i podszedłem do naszej białej tablicy ,na której zazwyczaj pisaliśmy listę pomysłów ,kiedy chcieliśmy komuś zrobić kawał.
Podniosłem marker i napisałem "Pomysły na kawał - Joy."
Alfie się zastanowił.
- Hm.....Możemyyy.....wysmarować ją pastą.
- Na pewno to zauważy. - Powiedziałem ,ale mimo to zapisałam tę propozycję.
- To może.....wymieńmy jej szampon na zmiksowany ser pleśniowy! - Uśmiechnął się triumfalnie.
To mi się podobało. Postanowiłem ,że to zapisze.
- Jakie jeszcze pomysły?
- Zabierzemy jej ręcznik jak się będzie kąpać.
Zaśmiałem się ,kiedy wyobraziłem sobie ją wychodzącą spod prysznica dostrzegająco ,że w łazience nie ma nic czym mogłaby się wytrzeć lub w co zawinąć.
- Dobry pomysł. - Pochwaliłem go i znów zapisałem na tablicy.
- Albo ,albo....wsadzimy jej zdechłe ,śmierdzące ryby do szafki...lub plecaka! - Był bardzo podjarany.
- I wszystko będzie śmierdzieć. - Dokończyłem i zacząłem się śmiać.
Alfie zaraz dołączył do mnie.
- To są świetne pomysły. - Przyznałem. - Możemy zrobić jej każdy po kolei.
Na to Alfie zaczął się śmiać jeszcze bardziej.
- Joy się wścieknie.
Wzruszyłem ramionami.
- A kogo to obchodzi? Zasłużyła.
- To ,który robimy jako pierwszy? - Zapytał mój ciemnoskóry przyjaciel.
Zastanowiłem się.
- Jutro szkoła więc możemy najpierw zająć się rybami. - Powiedziałem po chwili.
- Czyli operacje "Rybna szafka i plecak" czas zacząć.
Zaśmiałem się.
- Dobra nazwa. Dzisiaj o północy pójdziemy do szkoły wypełnić jej szafkę.
- Tym czasem ja zdobędę ryby. - Poinformował Alfie i już go nie było. Byłem ciekawy skąd weźmie ryby ,ale postanowiłem ,że zapytam go o to dopiero jak wróci.
Wyjąłem i włączyłem mój komputer ,bo wiedziałem ,że długo mi przyjdzie na niego czekać. Pograłem sobie i zdążyłem jeszcze obejrzeć film ,kiedy do pokoju wparował mój przyjaciel z czterema torbami.
- Oto ryby. - Powiedział z szerokim uśmiechem i już chciał położyć je na moim łóżku.
- Alfie zwariowałeś!? - Krzyknąłem. - Tylko nie w miejscu gdzie sypiam. Połóż je na podłogę!
- A tak sorki. - Zaśmiał się z własnej głupoty i położył torby przy drzwiach na podłodze.
- Skąd je w ogóle wziąłeś. - Spytałem.
- Alfie ma kontakty! - Na jego ustach pojawił się jeszcze większy uśmiech.
Był już wieczór więc jeszcze nie dużo czasu zostało do północy. O 22 jak zwykle Victor powiedział ten swój przebrzydły tekst ze szpilką i zapadła mega cisza.
Alfie zasnął o 23 ,wiedziałem ,że muszę go obudzić ,a jak się nie uda to pójdę sam. Mnie nie chciało się spać. Byłem strasznie podjarany na mój pierwszy kawał w nowym semestrze i to jeszcze zrobiony osobie ,której nienawidzę.
Dochodziło w pół do dwunastej więc ubrałem się ciepło i zacząłem budzić Alfie'go. Nie wstał zbyt chętnie ,ale ,kiedy mu przypomniałem ,gdzie i po co idziemy od razu stał na równych nogach.
Wziąłem za sobą jeszcze torby i wyszliśmy z pokoju. W domu było ciemno i cicho. Ani jednej żywej duszy mimo ,że jak dla mnie była to jeszcze wczesna godzina.
Nie mieliśmy problemu z przedostaniem się do wyjścia.
Szybko dotarliśmy do szkoły ,która na nasze nieszczęście była zamknięta ,ale Alfie się tym nie przejął.
- Nie ma obawy. Mam wsuwkę Amber. - Powiedział z wyraźną dumą w głosie i sięgnął do kieszeni. Po kilku próbach otworzenia drzwi ,w końcu się udało ,ale przy tym ja musiałem przejąć ster ,bo Alfie robił to dość niezdarnie i z niepowodzeniem.
Szczerze to szkoła w nocy wyglądała straszniej niż w dzień. Podeszliśmy do szafki Joy i otworzyłem ją tym samym sposobem co drzwi wejściowe od szkoły.
Alfie napchał tam ryby ,które cuchnęły tak bardzo ,że ,kiedy już skończyliśmy i szliśmy korytarzem w stronę wyjścia wciąż można było czuć ten rybny odór.
- Ale będzie beka jutro. - Chichotał Alfie.
- Noo. - Przyznałem. - Jutro rano jeszcze wsadzę jej do plecaka te ryby co zostały.
- To ja ją zagadam.
- Spoko.
Wróciliśmy do domu wykończeni. Od razu poszliśmy do pokoju ,bo Victor wydawał się nie spać. W jego gabinecie świeciło się światło.
Alfie zaraz opadł na łóżko i momentalnie zasnął. Ja jeszcze przez chwilę wyglądałem przez okno ,a później też się położyłem ,bo było już prawie po 1:30 ,a jutro trzeba było iść do szkoły. Leżałem jeszcze przez chwilę wpatrując się w sufit ,a później odpłynąłem.
Sorki ,że tak długo nie pisałam ,ale nie miałam pomysłu na rozdział.
Na peddie prawdopodobnie rozdział pojawi się dopiero jutro ,ale przy odrobinie szczęścia może jeszcze dzisiaj.
PS/ Podoba wam się nowy wygląd? Sama go zrobiłam. Oto mój drugi szablon :D
Patricia Miller
super
OdpowiedzUsuńŚwietne1Ale kiedy Jeroy.U mnie pojaiwł się 6 rozdział =D
OdpowiedzUsuńBomba !!! Cudo . Te pomysły ! :)
Usuń/Rebecka
daj no wreszcie Jeroy, no proszę ;)
OdpowiedzUsuńEksta ja chce następny :***
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko kolejny, bo zwariuje! Niezłe pomysły z tymi Kawałami! A rozdział supcio!<33
OdpowiedzUsuńŚwietne ,super -Joy się wścieknie oj tak :) Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńAle czytając o tych rybach normalnie poczułam ich smród,fe brzydkie kawały/BB
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 xd
OdpowiedzUsuń